piątek, 22 stycznia 2021

Marta Kisiel: Dywan z wkładką

W.A.B., Warszawa 2021.

Wiejska sielanka

Chociaż panuje moda na bieganie, Tereska Trawna uprawiać joggingu nie zamierzała. Szczęśliwa ze swoimi nadprogramowymi kilogramami, spełniona żona i matka, najchętniej spędzałaby czas na obliczaniu podatków (i zabierając dwunastoletniemu synowi router, bo z niewiadomych przyczyn zasięgu w całym domu nie dało się uzyskać). Jednak rodzinę odwiedza matka Andrzeja, Mira. Odwiedza i zaprowadza własne porządki, a konkretnie - zamierza przekonać synową, że bieganie jest fantastyczne. Tereska nie lubi konfliktów, więc poddaje się presji. Jednak podczas przebieżki wydarza się coś, co sprawia, że teściowa i synowa będą spędzać ze sobą znacznie więcej czasu i znacznie lepiej niż do tej pory się dogadywać. Ku lekkiemu zaniepokojeniu ze strony Andrzeja, nieprzypadkowo wybierającego na miejsce zamieszkania tereny dość od codzienności matki odległe.

"Dywan z wkładką" Marty Kisiel to powieść, którą najlepiej byłoby przepisać każdemu jako rewelacyjne lekarstwo na chandrę. Autorka sięga po komedię kryminalną i sprawdza się w tym gatunku idealnie, aż chce się przekonać wszystkich wokół, żeby odłożyli to, co właśnie dla rozrywki czytają i sięgnęli po "Dywan z wkładką" dla ogromnej dawki śmiechu. Kryminalnie dzieje się tu niezbyt wiele: ot, pojawiają się tajemnicze zwłoki zawinięte w dywan, który do niedawna leżał sobie zapomniany w kącie nowego garażu Trawnych (i przez ów dywan nie można już faktu zignorować). Ktoś w małej społeczności może okazać się mordercą i warto byłoby rozwiązać zagadkę choćby dla komfortu dalszego mieszkania w spokojnej pozornie okolicy. Tereska Trawna nie ma pewności, czy w zbrodnię nie jest zamieszany jej małżonek, dlatego też podąża za teściową i próbuje znaleźć argumenty przemawiające za niewinnością Andrzeja. Z kolei dzieci Tereski - przesadnie przedsiębiorcza i mocno chłonąca wszelkie ideologie Zoja oraz fajtłapowaty Maciejka - śledzą mamę i ukochaną babunię, bojąc się, że planują one z jakiegoś powodu pozbyć się głowy rodziny. Wywołuje to oczywiście sporo zamieszania, a i komplikacji na tle obyczajowym. Ważną rolę odgrywa tu również Pindzia, ukochany pies Trawnych, a dodatkowy kontrapunkt zapewnia jej szpak spod powały. Gadający, żeby było ciekawiej.

Satyra w wykonaniu Marty Kisiel objawia się bardzo celnymi portretami, karykaturami z dobrotliwym brzmieniem - i umiejętnością prowadzenia humorystycznych opisów. Jednoczesny dystans i pobłażliwość wobec postaci to wyznaczniki tej książki. Może się tu zdarzyć wszystko, a autorka wszystko wyśmieje - ale nigdy z poczuciem wyższości. Trawnych lubi się od pierwszych słów powieści, a kolejne rozwiązania w dziedzinie kryminalnego śledztwa czy obyczajowości oznaczają wybuchy śmiechu czytelników. Marta Kisiel idzie w ślady Joanny Chmielewskiej, dobrze wsłuchuje się w jej frazy - ale tworzy własną wersję powieści rozrywkowej. Trudno uwierzyć, że w gatunku komedii kryminalnej debiutuje - jest bardzo przekonująca w kreowaniu postaci oraz w samej intrydze. "Dywan z wkładką" to książka, którą czyta się z przyjemnością i wśród ciągłych chichotów, choćby tylko dla prześmiewczych opisów. Jest to książka, która powinna stać się lekturą obowiązkową - jest bowiem niezawodnym poprawiaczem humoru, lepszym niż rekomendowane przez Tereskę Trawną kasztanki. I chyba po takiej propozycji wydawniczej Marcie Kisiel ciężko będzie wrócić do fantastyki. Czytelnicy będą się domagać kolejnych komedii kryminalnych w takim stylu jak "Dywan z wkładką". A może ktoś przy okazji zacznie biegać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz