Nasza Księgarnia, Warszawa 2021.
Zuchwała kradzież
Anka, Piotrek i Jagoda, która woli, żeby nazywać ją Jaga i powtarza to przesadnie często, już po raz piąty odkrywają pewną tajemnicę. Marta Guzowska wysyła ich tym razem do ludzi, którzy zajmują się odrestaurowaniem... mazurskiej piramidy. Ponieważ dzieci kojarzą takie budowle niemal wyłącznie z Egiptem, nie mają pojęcia, że piramida może być mniejsza (i mniej rozreklamowana), ale też... że znajduje się w niej prawdziwa mumia. Wyprawa z ciotką i wujkiem to źródło wielu ekscytujących momentów, ale też i zagadek, które koniecznie trzeba rozwiązać. Anka, Piotrek i Jagoda bardzo przejmują się swoim nowym zadaniem, w odróżnieniu od nastolatki, która od pasji rodziców raczej się dystansuje. Nie znaczy to, że dzieci ustaną w wysiłkach: zechcą poznać rozwiązanie mimo wszystko. Im więcej przeszkód, tym lepiej. W odkrywaniu tajemnic mazurskiej piramidy wybitnie przeszkadza jeden z dziennikarzy (chociaż raczej należałoby powiedzieć – paradziennikarzy). Człowiek, który we wszystko się wtrąca i wszędzie węszy sensację, a do tego nie potrafi wypełniać poleceń, bo uważa, że wszystko wie lepiej – może być irytujący i z perspektywy dorosłych zasłużyłby na spacyfikowanie. Jednak Marta Guzowska traktuje go dość pobłażliwie i wykorzystuje jako katalizator wydarzeń. Oto w piramidzie, która musi zostać odremontowana, bo inaczej ulegnie zniszczeniu, znajduje się sarkofag z bezgłową mumią. Przy okazji bohaterowie dowiedzą się, dlaczego nie wolno im dotykać tego „eksponatu”: wyjaśnienie tylko częściowo jest oczywiste, na szczęście ciotka czuwa i jest w stanie dokładnie wszystko wytłumaczyć. Bezgłowa mumia ma na sobie naszyjnik – i ten właśnie naszyjnik zdążą obejrzeć bohaterowie, zanim zniknie. Anka, Piotrek i Jaga zajmą się zatem przeprowadzeniem całego śledztwa: wybiorą podejrzanych, którzy mogli doprowadzić do zaginięcia przedmiotu, rozpatrzą ich motywacje oraz ślady co dziwniejszych zachowań, żeby dojść do właściwych wniosków i odzyskać kosztowności. W tym punkcie rozpoczyna się śledztwo.
Autorka prowadzi opowieść tak, by w pewnym momencie zacząć uczyć logicznego myślenia małych czytelników. Kończy rozdziały „detektywistyczne” pytaniem albo zagadką – bohater oznajmia, że coś odkrył i mali odbiorcy mają do wyboru trzy możliwe rozwiązania. Jeśli nie uda im się odgadnąć pomysłu postaci, na początku kolejnego rozdziału poznają prawdę. W „Zagadce mazurskiej mumii” zadanie jest dość utrudnione: nie zawsze wnioski jawią się jako oczywiste, czasami bohaterowie wykorzystują wiedzę, której czytelnicy jeszcze nie mają. Można wyeliminować część odpowiedzi (nawet tych, które wydają się poprawne i sensowne) – ale nie tędy droga w prowadzeniu detektywistycznego śledztwa. Odbiorcom pozostanie więc podążanie za postaciami i sprawdzanie, co też autorka im zaproponuje. Marta Guzowska dodatkwoo – poza podawaniem wiadomości i ciekawostek z różnych rejonów kraju – dba też o rozwijanie słownika dzieci, wplata w narrację trudniejsze słówka, których znaczenia nie rozumie Jagoda (i przeważnie wypytuje przyjaciół o definicje, co sprawia, że poznają je też odbiorcy). Cała seria jest odpowiedzią na zainteresowanie literaturą kryminalną i detektywistyczno-przygodową dla najmłodszych – całkiem udanym zestawem pomysłów na zagadki do prowadzenia amatorskiego śledztwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz