Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.
Z powietrza
Krzysztof Pyzia informacje od stewardes zbiera, ale ma wyraźne problemy z ich uporządkowaniem, zresztą chaos twórczy widać już we wstępie, kiedy niemal każde zdanie przenosi czytelnika do innej strefy tematycznej i dotyczy innego problemu poruszanego (lub nie) w tomie. Hermetyczne i stosunkowo niewielkie środowisko, prośby wielu pań o zachowanie anonimowości i kategoryczne ucinanie niewygodnych tematów są tu na porządku dziennym. W efekcie autor niby sugeruje, że dostąpił wiedzy tajemnej, ale może jedynie sygnalizować część zagadnień. „Stewardesy. Cała prawda o lataniu” to raczej zestaw wskazówek dla tych, którzy marzą o powietrznej karierze, albo dla stale podróżujących samolotami – by mogli się przekonać, jak od kulis wygląda praca na pokładzie.
Po rozbieganym wstępie autor niekoniecznie chce dalej zaprowadzać jakiekolwiek porządki w książce. Umawia się po prostu na rozmowy (często w okolicach lotnisk, bohaterki książki poświęcają mu wolne chwile między kolejnymi lotami), czasami przypomina mu się anegdota lub inne wyznanie, które wtrąca jako komentarz do gotowego wywiadu.Nawet niespecjalnie redaguje te wypowiedzi, zdarzają się tu niewygodne w lekturze powtórzenia czy stylistyczne niezręczności zrozumiałe w języku mówionym, za to w pisanym – zgrzytające. Panie dzielą się szczegółami pracy, przynajmniej jeśli chodzi o zakres obowiązków, rekrutację czy wymogi dotyczące wyglądu, przebieg lotu i zadania na pokładzie. Każda ze stewardes porusza inne kwestie, niektóre bohaterki przygotowują chętnych do pracy, inne relacjonują procedury pokładowe, jeszcze inne opowiadają o tym, co dzieje się podczas turbulencji, jacy pasażerowie są najbardziej kłopotliwi, jakie konsekwencje spotykają tych, którzy nie chcą się dostosować do regulaminu. Znajduje Pyzia także osobę latającą z rodziną królewską w Arabii Saudyjskiej. Dowiaduje się, jak stewardesy wypoczywają, co pakują do bagażu, jakie choroby im grożą i jakie cechy charakteru najbardziej się przydają w tym zawodzie. Odkrywają jego rozmówczynie dość interesujące strony latania, takie, o których rzeczywiście czytelnicy mogli nie wiedzieć (a i, sądząc z zachowania pasażerów, przewijającego się przez te wyznania, również takie, które nie należą do kanonu wiedzy podróżujących). Kiedy trzeba urwać niewygodny lub niebezpieczny temat, radzą sobie bardzo dyplomatycznie. Można by doszukiwać się w tych przemilczeniach sensacji – ale faktem jest, że niczego poza lotniczymi „legendami” Krzysztof Pyzia nie usłyszy w sferze pikanterii.
Jest to publikacja, która przygotuje chętnych do zawodu. Wskaże, na co trzeba się przygotować i z czym się mierzyć, uzmysłowi szerokiej rzeszy czytelników, jak trudna jest praca stewardesy (zarobkowe widełki się tu pojawiają, chociaż nie w każdym wypadku). Liczy się zestaw ciekawostek, możliwość odkrywania czegoś, co jest niedostępne zwyczajnym odbiorcom. „Stewardesy” to książka atrakcyjna właśnie ze względu na możliwość zajrzenia do środowiska zamkniętego. Można było lepiej opracować teksty, zmienić formę albo zdecydować się na inny rodzaj gromadzenia materiałów – ale i tak na rynku się ten tom sprawdzi jako coś oryginalnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz