niedziela, 3 stycznia 2021

Chris Niedenthal: Zawód: fotograf. Ciąg dalszy nastąpił

Marginesy, Warszawa 2020.

Inspiracja

To opowieść autobiograficzna, gęsta i pełna nie tylko ciekawostek z życia, ale i komentarzy na temat warsztatu. Powraca na rynek z bardzo ważnym uzupełnieniem. Chris Niedenthal wie doskonale, co może zainteresować czytelników sięgających po jego wspomnienia. Proponuje zatem książkę, która imponuje objętością, ale i poczuciem humoru. Autor nie tylko zaczyna powtórzeniem typowego dziecięcego zdjęcia w wieku dorosłym, ale w samym tekście niejeden raz udowodni, że potrafi opowiadać anegdoty. Wydobywa z kolejnych wydarzeń to, co najważniejsze. Najpierw prezentuje swoją drogę do fotografii (i wyjaśnia swoje pochodzenie): wkrótce jednak przejdzie do ważnych społecznych i politycznych sytuacji z Polski, które dokumentował jako fotograf "Time'a" czy "Newsweeka". Własne życie splata z wielką historią, a jednocześnie nie zapomina o technicznych aspektach swojej pracy.

Kiedy już Chris Niedenthal przedstawi siebie - przynajmniej w pozazawodowym aspekcie - może zająć się tym, co dla czytelników będzie najważniejsze: walką o dobre zdjęcia w najtrudniejszych często warunkach. Jedną z przeszkód są możliwości sprzętowe: chociaż dzisiaj zwłaszcza młodszym odbiorcom wydaje się niemożliwe, że nie ma jak przesłać materiałów do redakcji, zwłaszcza za granicę, Niedenthal przechodzi co najmniej kilka zmian - musi sporo się natrudzić, żeby rozwiązywać na bieżąco nieoczekiwane problemy, a do tego nie stracić cennych filmów. Przeżywa rozczarowania, gdy traci zdjęcia albo gdy nie udaje mu się wykonać takiego, jakie sobie zaplanował - w czasach aparatów analogowych nie miał przecież możliwości oceniania efektów na bieżąco. Walczy z absurdalnymi przepisami, uczy się, jak przechytrzyć system. To zapewnia mu sporo adrenaliny, co zresztą przekłada się jeszcze na lekturę. Autor odwołuje się do bardzo znanych obrazów, do okładek czasopism i do sytuacji, w których musiał improwizować, żeby zrobić odpowiednie zdjęcie. Opowiada o szczęściu i o podejmowaniu błyskawicznych decyzji. Robienie zdjęć w PRL-u to nie tylko szukanie ujęcia, ale też - okazji do utrwalenia wymownych scenek. Niedenthal dzieli się z czytelnikami między innymi dynamicznym dostosowywaniem się do okoliczności. Podpowiada sztuczki przydatne przy robieniu fotoreportaży: nie chodzi tylko o przybywanie na miejsce przed czasem i zostawanie, kiedy wszyscy się rozejdą, nie chodzi o noszenie ze sobą małej drabinki - a o pomysłowość i wypracowywanie sobie najlepszej perspektywy. Niedenthal uczestniczy w wydarzeniach historycznych i nie może sobie pozwolić na błędy: czasami musi powtórzyć jakąś trasę (gdy rzecz nie dotyczy konkretnej sytuacji społeczno-politycznej), ale wtedy nie ma już przyjemności z robienia zdjęcia. Daje autor szansę podglądania warsztatu: to sprawia, że publikacja będzie ciekawa dla wszystkich zajmujących się fotoreportażem. A przecież jest to również lektura znakomita do rozrywkowego czytania: Chris Niedenthal sprawnie operuje dowcipem i wie, jak przyciągnąć uwagę odbiorców. Pisze tak, by zapewnić opowieść wartką, ciekawą i niebanalną.

A uzupełnienie książki może czytelników zaskoczyć: autor bowiem odnosi się do aktualnych wydarzeń i dokumentuje wyjście młodych ludzi na ulice. Sam analizuje to, co nie podoba mu się w obecnej sytuacji w rządzie, rezygnuje z bezstronności na rzecz potężnych oskarżeń. Być może części odbiorców da w ten sposób do myślenia. A może tylko trafi do i tak przekonanych. Nie ma to znaczenia: liczy się fakt, że ta autobiografia jest wyjątkowa za sprawą podejścia Niedenthala do pisania. Właśnie tego oczekuje się od relacji fotografów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz