poniedziałek, 4 stycznia 2021

Beata Sabała-Zielińska: Pięć Stawów. Dom bez adresu

Prószyński i S-ka, Warszawa 2020.

W górze

Schronisko w Pięciu Stawach, położone wysoko w górach, ma swoją wielką i ciekawą historię. Beata Sabała-Zielińska dzięki współpracy z dwiema właścicielkami tworzy obszerną i bardzo atrakcyjną w lekturze monografię miejsca. Udaje jej się nie tylko zebrać anegdoty i materiały składające się na historię obiektu, ale też - odtworzyć ducha miejsca, uświadomić odbiorcom, że mają do czynienia z nietypowym i wyjątkowym domem dla turystów oraz wspinaczy. Przeszłość odtwarza autorka między innymi dzięki niepublikowanym zapiskom Marii Krzeptowskiej, zapiskom, co trzeba zaznaczyć, dowcipnym. Czytelnicy będą mogli zanurzyć się w świecie wspomnień i bogatych charakterów. Tu każda postać, wkraczająca do opowieści, natychmiast skupia na sobie całą uwagę: daje szansę przeżywania na nowo kolejnych wydarzeń. Sabała-Zielińska zajmuje się przeplataniem trzech tematów: jeden to bohaterowie: właściciele miejsca, ale też stali bywalcy czy co barwniejsi turyści. Drugi - samo miejsce. Organizacja przestrzeni, ściany, przez które hula wiatr, brak udogodnień, do których dzisiejsi roszczeniowi turyści są przyzwyczajeni. Trzecie zagadnienie to warunki, które na pewne rozwiązania nie pozwalają, inne - wymuszają. Kwestie aprowizacji, elektryczności, docierania na górę lub... przymusowego mieszkania tu przez czas, w którym śnieg odetnie schronisko od świata - dodaje to smaku całości.

W pierwszej kolejności autorkę interesują ludzie. Rozmawia nie tylko z obecnymi właścicielkami schroniska, ale też ze stałymi bywalcami, tymi, którzy mogą przedstawiać życie schroniska i przypominać ciekawe wydarzenia. Sięga po spisywane materiały. To wszystko łączy się w opowieść anegdotyczną i wesołą, ale też spójną i wypełnioną intrygującymi charakterystykami. Dla tych, którzy w Pięciu Stawach bywają, nie będzie tu zaskoczeń - ale odbiorcy uzyskają fascynującą opowieść z życia górskiego schroniska. Zwykłym czytelnikom oraz fanom literatury górskiej spodobać się może zwłaszcza zestaw problemów związanych z prowadzeniem takiego miejsca. Autorka sprawdza, w jaki sposób dostarcza się tutaj ciężkie zakupy, jak wywozi śmieci czy ścieki - w końcu na taką wysokość nie da się dotrzeć samochodem. Perypetie związane z pokonywaniem trasy są mocno rozbudowane i rozciągnięte w czasie, uzależnione od pomysłowości górali i od technicznych możliwości w danym momencie. Odbiorcy dowiedzą się też, czego w schronisku na pewno nie będzie. Pojawiają się w książce historie legendarnych imprez i wypadków górskich, analizy współpracy z TOPR-em, ekstrawaganckie pomysły bywalców lub... noclegi na podłodze. Beata Sabała-Zielińska opisuje między innymi sytuacje dzisiaj już ze względu na zmieniające się przepisy niedozwolone, a kiedyś zapewniające dodatkowe atrakcje. Nie zabraknie opowieści o przyrodzie: o niedźwiedziach odwiedzających schronisko i o traktowaniu Pięciu Stawów jak podwórka przez dzieci.

Jest to książka bardzo gęsta i napisana ciekawie. Dynamiczna, wciągająca i zapewniająca spokój na długi czas lektury. Autorka przygląda się miejscu niezwykłemu i mającemu własną legendę - daje szansę na zakochanie się w tym schronisku: nie tylko umożliwia uświadomienie odbiorcom, jak ciężkiej pracy wymaga zaangażowanie się w działalność w Pięciu Stawach, ale też utrwala liczne humorystyczne historyjki, dowody na pomysłowość i nietuzinkowe osobowości. Bohaterowie z tej książki szybko stają się bliscy odbiorcom - można śledzić ich dokonania i docenić rozwiązania w warunkach trudnych do wyobrażenia. Beata Sabała-Zielińska tworzy pozycję, od której trudno się oderwać. To może przekonać czytelników do literatury górskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz