Harperkids, Warszawa 2020.
Superbohaterowie w kolorze
Króciutkie i bardzo dynamiczne scenki - „Power Rangers. Rocznik. Fakty, bohaterowie, wyzwania” to propozycja dla tych dzieci, które pasjonują się sensacyjnymi kreskówkami i potrzebują stale nowych bodźców, żeby wytrwać przy lekturze. Oczywiście nie ma tu mowy o rozbudowanych fabułach, uwaga maluchów skupia się na wydarzeniach zmieniających się bez przerwy – z każdą rozkładówką – dialogi zostały wymyślone tak, żeby wprowadzać jak najwięcej emocji i gwałtowności, dodatkowo akcenty zostały podkreślone przez pogrubienie tekstu. Tekst na każdej rozkładówce uzupełniają kadry filmowe, zbliżenia na konkretne rekwizyty lub miejsca oraz ilustracje z komiksu. Wszystko ma sprawiać wrażenie zeszytu fana, przygotowywanego z dostępnych materiałów, uporządkowanego pod względem treści, ale z szaloną formą. Jakby tego było mało, dla czytelników przygotowywane są osobne rozkładówki z kartami postaci: skrótowymi prezentacjami kolejnych bohaterów. Tu ilustracji jest jeszcze więcej niż tekstu.
Oczywiście „Power Rangers” to tomik przygotowany z myślą o rozwijaniu umiejętności dziecka, stąd też wiele kart z łamigłówkami i rozrywkami klasycznymi – mimo że dopasowanymi do świata postaci. Będzie tu zatem szukanie dwóch jednakowych elementów (wśród wojowników różniących się drobnymi szczegółami), będą labirynty, a nawet minipuzzle, będzie porównywanie kształtów (bardzo skomplikowanych) i niemal dziecięce testy na inteligencję. To ukłon w stronę wszystkich rodziców, którzy zastanawiają się, czy tego typu publikacje można podsuwać swoim pociechom. Twórcy „Power Rangers” wykazali się sporą dozą wyobraźni – wiedzą, jak zachęcić małych fanów opowieści, a także przekonać ich do kreatywnego działania. Tu poznaje się proste scenki z bohaterami sensacyjnymi, więc jest to raczej przypomnienie oglądanych fabuł – dzieciom znacznie bardziej spodoba się cała otoczka narracji. Czyli: przydatne ściągi dotyczące broni wybieranej przez wojowników albo definicji motywów z historii. Wabikiem dla najmłodszych stanie się również sama warstwa graficzna. Po pierwsze – na kolejnych stronach mnóstwo się dzieje, nie da się objąć wzrokiem zawartości rozkładówek, trzeba zagłębić się w prezentowany świat. Po drugie – grafiki są tu zdecydowanie nie dziecięce, to jest – pozbawione infantylnego charakteru. Przypominają rozwiązania z książek dla młodzieży, co w oczach najmłodszych może stać się dodatkową atrakcją.
Co ciekawe, autorzy tomu mają sporo pewności siebie, wiedzą, że w takiej oprawie przejdzie nawet skojarzenie z lekcjami w szkole: bawią się z odbiorcami w matematykę. Przeważnie starają się maskować rodzaj umiejętności, który pojawi się w wyniku podejmowanego wysiłku. Dla dzieci są tu zatem pozory doskonałej rozrywki, rodzice mogą się łatwo przekonać, że ilością zadań do wykonania ten tomik spokojnie może konkurować z wieloma zestawami łamigłówek i ćwiczeń. A to sposób na sprytne zachęcenie najmłodszych do podejmowania wyzwań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz