Marginesy, Warszawa 2020.
Tożsamości
Muzy, partnerki, kochanki, modelki - kiedy ogląda się obrazy sprzed wieków, jednym z częściej pojawiających się pytań staje się to o relacje z portretowanymi osobami. Osobiste powiązania malarzy i ich modelek kuszą laików znacznie bardziej niż techniki tworzenia czy ceny płócien. Małgorzata Czyńska wykorzystuje ten motyw, żeby trafić do szerokiego grona odbiorców tomem popularyzatorskim "Kobiety z obrazów". Przygląda się najbardziej znanym wizerunkom oraz kontaktom twórców i ich muz (a czasami - losom samych muz). Przedstawia odbiorcom najbardziej znane małżeństwa lub romanse, prezentuje też drogi do obrazów. Zwykli czytelnicy przeważnie nie będą wiedzieli, o kim mowa - przynajmniej rzadko będą w stanie rozpoznać z nazwiska bohaterki dzieł, więc czynnikiem przyciągającym do lektury będą nazwiska artystów wszech czasów. A pojawiają się tu Dali i Goya, Modigliani, Da Vinci, Vermeer, Manet, Klimt czy Picasso. Kobiety z ich obrazów poznać można dzięki reprodukcjom (a czasem też zdjęciom). Autorka wydobywa na światło dzienne historie osobiste, pokazuje, skąd wzięły się konkretne osoby w otoczeniu malarzy, jak ich bliscy zapatrywali się na pozowanie i co działo się z samymi niedokończonymi jeszcze dziełami. Do tego pojawia się tu kilka kobiet samodzielnych (w sztuce i w życiu) - trafiły na karty tej książki Tamara Łempicka, Mela Muter czy Frida Kahlo i ich autoportrety.
Małgorzata Czyńska niewiele pisze o samej sztuce. Nie analizuje stylów, nie koncentruje się na wpływach epok, nie zajmuje się też opowiadaniem o technikach. Jeśli ktoś chce dowiedzieć się czegoś o warsztacie każdego z wymienionych artystów, będzie musiał raczej zajrzeć do książek z historii sztuki. Małgorzata Czyńska zajmuje się popularyzowaniem tej dziedziny wiedzy, jednak zwraca uwagę na to, co przyciągnie szerokie grono odbiorców: na międzyludzkie sprawy. Interesują ją zwłaszcza związki, które ze sztuki przenosiły się na życie: sprawdza, który artysta potrzebował obecności muzy, który działał na zamówienie i traktował malowanie jako sposób na zarobek. Skupia się autorka w pierwszej kolejności na życiorysach: nie zamierza tworzyć pełnych notek biograficznych (ani artystów, ani modelek), bo to byłoby raczej niestrawne dla dzisiejszej publiczności literackiej) - ale wydobywa co ciekawsze informacje z kolejnych etapów życia i twórczości. Szuka przede wszystkim obecności kobiet na płótnach (w drugiej kolejności i w biografiach). Opowiada o tym, co może być ważne dla bohaterów, albo o tym, co na pewno stanie się reklamą dla odbiorców. "Kobiety z obrazów" to relacja towarzyska. Nie zabraknie tu też spotkań z dziełami, które każdy zna (chociaż autorka pokusiła się i o przytoczenie mniej charakterystycznych). Nie chodzi tu przecież o rozbudowywanie wiedzy - a o zapewnienie niezbędnych podstaw, w dodatku - w zakresie niekoniecznie kojarzonym z lekcji dotyczących historii sztuki. Czyńska wybiera sobie swoistą niszę: tak poprowadzony cykl szkiców można przecież rozbudowywać o kolejne tematy istniejące w dziełach.
Jest to książka złożona z krótkich rozdziałów: czasami aż chce się czytać dalej, a autorka już przechodzi do kolejnych postaci. Zdarza się jej, że odczytuje intencje lub emocje z obrazów - to chyba jedyne przejście w stronę sztuki zamiast koncentrowania się na samych ludziach - ale i tak jest w stanie zainspirować odbiorców i przekonać ich, że warto zająć się odkrywaniem tajemnic z obrazów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz