Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.
Świadomość
Marc ter Horst wybiera ciekawostki – chce zwrócić uwagę dzieci na konieczność dbania o planetę. Zajmuje się motywem przemian klimatycznych i w całkiem długich jak na publikację dla najmłodszych rozdziałach precyzyjnie analizuje kolejne zjawiska, które świadczą o przeobrażeniach. Wyjaśnia też, że zmiany klimatyczne nie są czymś nowym: w pierwszej części książki uzmysławia dzieciom, jak kształtowała się pogoda na Ziemi przed milionami lat i jak to wpływało na organizmy żywe. Wybiera autor opowieść chronologiczną i silnie zrytmizowaną, a do tego wykorzystuje naturalną ciekawość najmłodszych. Każdy rozdział otwiera nietypowym ni to spisem treści, ni to streszczeniem zawartości: wymienia najważniejsze lub najbardziej „medialne” punkty opowieści. Stara się, żeby brzmiały co najmniej dziwnie – „co jadali ludzie na dnie Morza Północnego” albo „dlaczego krowy mają takie niewinne spojrzenia”, szuka tu tematów z różnych gałęzi wiedzy i z różnych obszarów, tak, żeby każdy odbiorca znalazł coś dla siebie. Czyta się więc kolejne fragmenty tej książki, żeby odkryć odpowiedzi na pytania, jakie muszą się zrodzić po lekturze wprowadzeń. Autor nie zamierza niczego ułatwiać: „Palmy na biegunie północnym” to książka naukowa, dla dzieci, które rzeczywiście chcą się czegoś dowiedzieć i które nie muszą dostawać wiadomości rozdrobnionych i ozdobionych licznymi zdjęciami. Tu rzeczywiście można się zagłębić w tekst rzetelny i odsłaniać powoli poszczególne tajemnice związane z klimatem albo z przemianami klimatycznymi. Od czasu do czasu autor proponuje nietypowe eksperymenty, łatwe do zrealizowania w warunkach domowych, a pokazujące, jak złudne są przypuszczenia ludzi. Do tego przedstawia nie tylko fakty, ale i teorie naukowe, zaznaczając, jakie mają znaczenie dla klimatu na Ziemi. Bywa, że wpada w styl kolokwialny i pisze coś, co ma po prostu przyciągnąć uwagę – jednak najczęściej nie obchodzą go w ogóle sztuczki pozwalające zaprosić do lektury dzieci – liczy na to, że sam temat zrobi swoje. W efekcie dostarcza małym odbiorcom naprawdę potężnej dawki wiedzy. Za każdym razem skupia się na innym wycinku rzeczywistości, pozwala zająć się osobnym obszarem związanym z pogodowymi i przyrodniczymi informacjami. Zdarza się nawet, że prowadzi autor dyskusję z przeciwnikami konkretnych działań – tak, by przekonać do swoich racji czytelników.
„Palmy na biegunie północnym” to książka, która bardzo się na rynku wydawniczym wyróżnia. Tu nie idzie się na łatwiznę, chociaż można było posłużyć się kilkoma wygodnymi hasłami i zostawić resztę odbiorcom. Marc ter Horst dba o to, żeby czytelnicy otrzymali naprawdę ogromną wiedzę z dziedziny zmian klimatycznych (i ochrony środowiska). Tekst angażuje do tego stopnia, że ilustracje Wendy Panders są jedynie tłem dla kolejnych rewelacji. Dzieci czeka tu sporo pracy i zwiększonego wysiłku – wcale nie ma miejsca na to, żeby się przy takiej książce zrelaksować. A jednak kto da się porwać informacjom – ten doceni fakt, że Marc ter Horst nie zatrzymuje się po pierwszych, najprostszych skojarzeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz