Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.
Błądzenie
Detektyw Pierre, a także jego towarzyszka muszą zaangażować się w kolejne śledztwo. Tym razem zagrożone jest Jajo Zamętu, cud świata niezwykle rzadko pokazywany publiczności. Wszędzie jest mnóstwo ludzi, a w takich okolicznościach nietrudno o kradzież. Trzeba będzie poruszać się po labiryntach jak najszybciej, żeby poradzić sobie ze spiskowcami. A przy okazji realizować rozmaite inne zadania. „Detektyw Pierre w labiryncie. Dziwny przypadek zamku na niebie” to jedna z trudniejszych łamigłówek: oparta na zabawie w znajdowaniu dróg, wiąże się jeszcze z historią detektywistyczną i z szeregiem dodatkowych zadań. Bohater ma wyznaczony cel, odbiorcy muszą mu pomóc – przejść odpowiednią trasę i zdobywać po drodze punkty, tak, by całość zamieniała się niemal w grę komputerową. „Dziwny przypadek zamku na niebie” to umiejętne wykorzystywanie chaosu zabaw dla szerokiego grona odbiorców – w takich sytuacjach zwykle dzieje się coś nieprzewidzianego i groźnego, zadaniem użytkowników tego tomu będzie uratowanie bohaterów, wskazanie zaginionych i pomoc niesiona wszystkim potrzebującym. Co ciekawe, najpierw trzeba samodzielnie znaleźć start i metę, specjalnie oznaczone – jednak nie takie proste do wykrycia.
Chihiro Maruyama (tekst) i Hiro Kamigaki oraz IC4Design tworzą książkę, która ma imponować młodym ludziom (przyciągnie raczej młodzież, i to młodzież spragnioną graficznych popisów): chociaż kanwą są tutaj gry logiczne z tomików dla dzieci – przechodzenie labiryntów przestaje być prostą i naiwną rozrywką, kiedy te labirynty wtopione są w bardzo szczegółowe obrazki. Nie dość, że „Dziwny przypadek zamku na niebie” to książka wielkoformatowa, to jeszcze każda rozkładówka pełna jest miniaturowych postaci i jeszcze mniejszych przedmiotów – trzeba naprawdę długo się przyglądać kolejnym stronom, żeby odnaleźć właściwe przedmioty i punkty. Historia detektywa przedstawiana jest na dole każdej rozkładówki – ale poza krótkim komentarzem dynamizującym zabawę i wyznaczającym rodzaj wyzwania w danym momencie pojawiają się również hasłowo zarysowane kolejne zadania. Tutaj autorzy bawią się w modyfikowanie różnych gatunków i w wyszukiwanie użytkowych form po to, by urozmaicić zestaw poleceń, ale też – żeby przypomnieć czytelnikom, że znajdują się w grze, nie – że oglądają książkę.
Ta pozycja charakteryzuje się ogromnym wręcz stopniem skomplikowania, jest pełna maleńkich motywów – i wystarczy jako rozrywka na długo. Jeśli ktoś lubił w dzieciństwie przechodzenie labiryntów, Detektywa Pierre’a po prostu pokocha: nie da się od tej książki oderwać. Trzeba przyznać, że autorzy uczą cierpliwości i dokładności, wybierają mało spopularyzowany w książkach obrazkowych motyw i realizują go we wręcz skarykaturalizowanej formie. Jest tu mnóstwo kolorów i żadnej taryfy ulgowej – zadania dla młodych odbiorców wiążą się zatem nie tyle ze spostrzegawczością co ze sprytem. Nie jest to tom, w którym rozwiązania nasuwają się same; co bardziej sfrustrowani odbiorcy będą mogli skorzystać z klucza podpowiedzi na końcu tomu – co już wskazuje na poziom trudności. Jest to jednak również książka do podziwiania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz