Dwie Siostry, Warszawa 2020.
Głębiny
Ta książka mocno wiąże się z morzem, bezkresem wód i grozą, jaka wynika z nadmiernego zaufania temu żywiołowi. Lampka, bohaterka debiutanckiej monumentalnej jak na literaturę czwartą powieści Annet Schaap wychowuje się nad wodą – jest przecież córką latarnika. Do tego coraz częściej zastępuje ojca w pracy: ten, z racji kalectwa, nie jest już w stanie wykonywać swoich obowiązków. Potrafi jednak znęcać się nad Lampką i bić dziewczynkę, kiedy ta czegoś nie dopatrzy. Pewnego dnia Lampce nie udaje się przynieść zapałek: chociaż przeżywa sztorm, do latarni przybywa za późno i przez nią rozbija się statek. To zapoczątkowuje przedziwny bieg wydarzeń: Lampka trafia na służbę do wielkiego i niemal pustego domu, a jej ojciec staje się więźniem we własnej latarni. Dziewczynka na strychu odkrywa Potwora – chłopca ze zrośniętymi nogami. Nie daje się mu zastraszyć, bo Potwór wszystkich gryzie i wyrzuca z okolic swojego legowiska. Lampka jednak ma dużo czasu i jeszcze więcej cierpliwości – a do tego jest dzieckiem, które potrzebuje towarzystwa drugiego dziecka, choćby i najdziwniejszego. Tak zaczyna się trudna przyjaźń, trochę przypominająca tę z „Tajemniczego ogrodu”. Bohaterowie mają sobie coś do zaoferowania: Lampka dodaje otuchy Potworowi, spędza z nim czas i znosi jego humory – w zamian uczy się czytać i pisać, bo tej sztuki podczas dwutygodniowej edukacji nie posiadła. Ponieważ w końcu dowiaduje się, kim jest chłopiec ze strychu, stara się też odszukać jego matkę. Ale przy okazji musi też ostrzec niepiśmiennego i zamkniętego w latarni ojca – mężczyzna ma zostać stracony.
Nie oszczędza Annet Schaap ani bohaterów, ani czytelników. Tym pierwszym przynosi sporo katastrof i życiowych dramatów, nie zamierza nikogo chronić i nikomu ułatwiać zadania. Wsłuchuje się w morze – ale eksponuje raczej jego przerażającą moc niż piękno. Wkracza odważnie w świat dziwolągów: syren i stworzeń, które oglądać można w cyrku za dodatkową opłatą. Nie przejmuje się przesadnie Lampką, przemocą domową i lukami w wykształceniu – liczy się dla niej stworzenie maksymalnie nieprzyjaznego dzieciom środowiska, żeby wzmacniać bohaterów i udowadniać im, jak bardzo są sobie potrzebni. Z kolei czytelnikom funduje szereg wstrząsów: nie zawiera z nimi paktu, że będzie po stronie postaci, nie wiadomo nawet, czy nie zamierza owych postaci po prostu usunąć z pola widzenia, nawet w radykalny sposób. To autorka nieprzewidywalna. W książce otwiera sobie miejsce na zrealizowanie najgorszych scenariuszy z baśni – tak, żeby wszyscy cieszyli się, kiedy w końcu okaże odrobinę łaskawości. Annet Schaap tą powieścią rozbudza wyobraźnię, nawiązuje do dawnych historii awanturniczych (ale nie tylko) i buduje mocny mroczny klimat na kanwie morskich relacji – ma oryginalny pomysł na fabułę i na atmosferę powieści, a do tego przyciąga czytelników nieprzewidywalnością. Pisze książkę, która daleka jest od infantylizmu powieści pop, gęstą w narracji, bogatą w nawiązania intertekstualne i w zabawy symbolami. A do tego – ucieka od wizerunku dobrotliwej autorki, która nie chce nikogo skrzywdzić. I to może naprawdę skusić odbiorców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz