Prószyński i S-ka, Warszawa 2020.
Dania z telewizora
Teresa Finney fascynuje się serialem „Przyjaciele” – to motyw z jej dojrzewania, pierwsze odcinki oglądała jeszcze w podstawówce i bohaterowie towarzyszyli jej przez całe lata. Teraz Teresa Finney może śmiało twierdzić, że jest ekspertką od motywów serialowych i dzięki temu dzieli się z czytelnikami niezwykłym zestawem przepisów. „Książka kucharska dla miłośników serialu Przyjaciele” to tom niezbyt obszerny, a do tego wolny od jedzeniowych mód. Przedstawia proste przepisy na dania, które zasmakują każdemu – i jest niemal automatycznym odejściem od trendów na rynku wydawniczym. To książka wolna od diet, smakowita, a do tego – dla wtajemniczonych, czyli dla tych, którzy rozszyfrują odpowiednie scenki z serialu i zrozumieją, co w krótkich, jednoakapitowych wprowadzeniach sugeruje im autorka.
Kilka propozycji na przekąski w gronie przyjaciół, na kanapki (które w jakiś sposób definiowały bohaterów), na lunche i desery. Czasami aż bawi, że można podawać takie przepisy (na zwykłe frytki albo na kanapkę z pomidorem i ogórkiem), jednak tu chodzi o zaakcentowanie motywów z kolejnych odcinków „Przyjaciół”, więc usprawiedliwione jest każde danie, które pochodzi z małego ekranu. Autorka szuka przepisów na idealne ciasteczka i na „awaryjne” dania, które pojawią się na stole, gdy coś nie wyjdzie. Jeśli ktoś będzie chciał podążać śladami bohaterów – zyska szansę na sprawdzenie ich kulinarnych upodobań. Jeśli ktoś w kuchni stawia dopiero pierwsze kroki – ta książka jest dla niego, bo nie ma tutaj ekstremalnych propozycji dań nie do wykonania przez nowicjusza. To, co obecnie książki kucharskie pomijają jako niegodne zainteresowania, tutaj przechodzi na pierwszy plan – i bardzo dobrze. Autorka podaje za każdym razem czas przygotowania – już po tym widać, że nie trzeba będzie spędzać długich godzin nad patelnią, żeby wyczarować coś smacznego. Same przepisy także nie należą do skomplikowanych. Często w nazwach pojawiają się nawiązania do scen z serialu – są tu zatem „dżem terapeutyczny” i „cholerne brytolskie ciastka”, „rozwodowa tarta dyniowa” czy „urodzinowy burger Rachel”. Jednak Teresa Finney bardzo rzadko odwołuje się do konkretnych postaci: pozostawia raczej niedopowiedzenie, puszcza oko do odbiorców, którzy przecież doskonale wiedzą, z czym – z jaką historią – wiąże się dana potrawa i co działo się wokół niej w serialu. Tak więc lektura uruchomi sporo skojarzeń, a czasami też ochotę, żeby powrócić do oglądania przygód kultowych bohaterów.
Bo Teresa Finney unika mówienia wprost o fabułach i zachowaniach postaci. Woli wrażenie sekretnego porozumienia z czytelnikami, ucieka od nazywania i komentowania wydarzeń. W akapitach wprowadzających do potraw – tym, co wyróżnia książkę (poza doborem dań) na rynku, pisze jak najbardziej enigmatycznie, żeby wtajemniczeni zorientowali się, o co chodzi, a ci spoza grona fanów „Przyjaciół” zechcieli nadrobić zaległości. Buduje dzięki temu porozumienie – i zachęca do wstąpienia w świat serialu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz