niedziela, 13 września 2020

Katarzyna Kozłowska: Feluś i Gucio poznają emocje

Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.

Co się dzieje

„Feluś i Gucio poznają emocje” to kolejny kartonowy duży picture book o przygodach przedszkolaka i jego ulubionej maskotki. Katarzyna Kozłowska towarzyszy tej dwójce w codziennych wyzwaniach po to, żeby przyjrzeć się, co dzieci czują i jak reagują w określonych sytuacjach. Tu opowieść rozgrywa się na ilustracjach Marianny Schoett, dopowiedzeniem są jednoakapitowe komentarze w pierwszej osobie – to bohater (kierowany przez psychologów lub po prostu rodziców – w każdym razie świadomy uczuć i emocji) mówi, co się z nim dzieje i w jakich okolicznościach. Każda rozkładówka to jeden temat, emocja, którą doskonale znają dorośli – i którą odczuwają też dzieci. Po wyjaśnieniu tekstowym pojawia się jeszcze kierowane do Gucia (czyli – do odbiorców) pytanie, prośba o zamianę abstrakcyjnego uczucia na konkrety: wskazanie charakterystycznego dla danej emocji koloru lub kształtu, próba zdefiniowania reakcji przez to, co doświadczane za pomocą zmysłów, więc i bardziej dla dzieci namacalne. Jeśli maluchy zastanowią się nad tym, jak wielka jest odwaga, gdzie mieszka strach, albo jaką rośliną mogłaby być złość, zadziała to na dwa sposoby: po pierwsze pozwoli lepiej wyobrazić sobie daną emocję, po drugie – będzie sprawdzianem, czy maluch dobrze zrozumiał przesłanie.

Katarzyna Kozłowska w komentarzach unika raczej konkretyzowania. Podaje ogólniki, które da się dopasować do różnych sytuacji, zwraca uwagę na tło emocji, ale nie na charakterystyczne motywy. Ucieka od nazywania sytuacji – na wszelki wypadek, bo może się tak zdarzyć, że jakieś dziecko nie odczuwa w danym momencie tego, co większość – na przykład nie boi się występować przed innymi albo szczekający za ogrodzeniem pies nie zmusza go do schowania się za nogą taty. Katarzyna Kozłowska nie chce podsuwać kilkulatkom wizji, w którym momencie powinny czuć złość lub strach – raczej kieruje się do tych dzieci, które akurat to przeżywają i pokazuje im, że nie są w tym osamotnione.

To Marianna Schoett mówi o tym, co nie znalazło się w akapitach. Na wielkoformatowych ilustracjach i na dodatkowych, mniejszych rysunkach, pokazuje bohatera w określonych i już bardziej doprecyzowanych okolicznościach. Każdy motyw jest zaczerpnięty ze zwykłego życia i każdy może przypomnieć dziecku o jego własnych przeżyciach. Bywają tu spacery, scenki z przedszkola (na przykład kiedy bardzo chce się pokazać zajętej pani swój rysunek), bywają obrazki rodzajowe z domu. Nie wszystkie omawiane emocje są przykre lub negatywne – pojawi się też temat przyjaźni, dumy i spokoju. Ważne, żeby mały odbiorca odnalazł się w tej rzeczywistości. Dzięki Katarzynie Kozłowskiej dowie się, jak nazywać swoje uczucia – co automatycznie umożliwi rozmawianie o nich z innymi. Tomik „Feluś i Gucio poznają emocje” to publikacja wartościowa, bo stworzona z myślą o potrzebach najmłodszych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz