niedziela, 27 września 2020

Corien van Zweden: Cycki. Czuła biografia piersi

Wydawnictwo Kobiece, Białystok 2020.

Mowa pożegnalna

To jest książka, która na pewno przyciągnie wzrok i wzbudzi zainteresowanie odbiorców. Chociaż – twórcy przygotowujący okładkę niekoniecznie przejęli się treścią tomu, w którym różowy piętnuje się jako kolor związany z kobiecością. „Cycki. Czuła biografia piersi” Corien van Zweden to momentami ogólna, a momentami bardzo prywatna relacja dotycząca biustów. Impulsem do jej stworzenia stała się mastektomia: autorka najpierw przeszła operację ocalającą pierś, po kilku latach jednak rak wrócił i ratunkiem miała być już amputacja. Zresztą – Corien van Zweden zdążyła przejść drogę, którą opisuje: przez piersi jako część ciała ważną w erotyzmie i kuszeniu, przez macierzyństwo i karmienie potomstwa – aż do powrotu do łóżkowych igraszek. Tyle że kiedy jej pierś zaatakował nowotwór, zmieniło się postrzeganie własnego ciała: autorka przestała traktować tę część ciała z dotychczasową czułością. A ponieważ zebrało jej się całkiem sporo przemyśleń i doświadczeń związanych z „cyckami” – postanowiła przelać je na papier, w całkiem dobry zresztą sposób. Jedno, co można by z tej książki wyeliminować, to powtórzenia tematyczne – kilka razy autorka mówi o tym, że karmiła dzieci do czternastego miesiąca życia, wiele razy też powtarza, jak czuła się po odkryciu guzka. Do pewnych informacji – także tych zdobytych na potrzeby tomu – powraca z uporem, chociaż zdążyły się one już czytelnikom utrwalić. „Cycki” jednak mają działać również na emocje odbiorców – a w tym atmosfera zwierzenia bardzo pomaga.

Autorka traktuje pożegnanie swojej piersi dość reportażowo. Wykorzystuje znajomości z lekarzami i chirurgami, zadaje im wiele pytań, sprawdzając, czy wybrała najlepszą dla siebie drogę. Opowiada, co czeka kobiety, które muszą poddać się mastektomii – sporo miejsca zajmuje tu motyw rekonstrukcji piersi. W przypadku operacji ratującej życie można się zastanawiać, czy chirurgia plastyczna jest sposobem na przetrwanie trudnego czasu – Corien van Zweden postanawia bowiem zająć się tematem od mniej oczywistej strony i pokazać własny punkt widzenia oraz decyzje. Interesuje ją, jak reaguje sztuczna pierś na bodźce dotykowe i czy bardziej pomaga czy przeszkadza w zaakceptowaniu własnego stanu. Wprowadza kompletnie nieoczywiste dla szerokiego grona odbiorców kwestie – na przykład dotyczące zastępczych sutków. Kiedy jednak omawia rolę piersi w seksie i w intymności – temat podejmuje z innej perspektywy: przedstawia między innymi historię implantów i zastanawia się nad tym, jakie są ich wady. Rozmawia z kobietami, które sporo przeszły – i z tymi, które pozwalają uporać się ze stratą. Zbiera różne historie, chociaż za bazę przyjmuje tę swoją, którą najlepiej zna i rozumie. „Cycki” to książka, w której można się zatracić – pean na cześć kobiecych piersi, ale też przestroga. Corien van Zweden nie dostarcza prostej lektury, dba o to, żeby uświadamiać czytelniczki, jak kolejne zagadnienia funkcjonują w holenderskiej rzeczywistości (czasami może też wprowadzać porównania z innymi krajami). Zdarza się – chociaż rzadko – że trochę autorka filozofuje na temat piersi i ich znaczenia dla psychiki kobiety. Nie zamierza jednak w żaden sposób utrwalać przekonania, że biust ma definiować płeć piękną. Tę książkę można traktować jako inspirację lub pocieszenie, jako opowieść o temacie z jednej strony do przesady wykorzystywanym w popkulturze dla przyciągania uwagi, a z drugiej – wręcz tabuizowanym w procesie wychowywania. „Cycki” to książka, którą warto przeczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz