środa, 5 sierpnia 2020

Marcin Margielewski: Tajemnice hoteli Dubaju

Prószyński i S-ka, Warszawa 2020.

Wynaturzenia

Marcin Margielewski w tomie „Tajemnice hoteli Dubaju” trafia na temat, który sam w sobie dostarczyłby pożywki dziennikarzom. Kiedy słucha opowieści Samira, konsjerża w Al Jannah, wie, że zyska dostęp do prawdziwych sensacji. Można mieć zresztą wrażenie, że chociaż Samir sam decyduje, o czym opowiedzieć, a co przemilczeć – ekstremalnych historii jest tu aż za dużo. Takiego stężenia zła próżno by szukać gdzie indziej. To lektura dla amatorów naprawdę mocnych książkowych wrażeń – która momentami brzmi jak brukowiec, przynajmniej w warstwie tematów. Samir przeprowadza czytelników przez kolejne kręgi piekła. Relacjonuje wyczyny najbogatszych – i sceny obrazujące konsekwencje braku hamulców moralnych. Szokuje, zwłaszcza że sam musi przyczyniać się do części wykroczeń. O tym, co się dzieje za drzwiami hotelu, nie powinien nikomu opowiadać – jednak książka ma stanowić jedno z zabezpieczeń.

W tym świecie można wszystko. Wielkie pieniądze sprawiają, że da się natychmiast przezwyciężyć każdą trudność, a gościom pozwala się na spełnianie najdziwniejszych fanaberii, nawet jeśli oznaczają czyjąś krzywdę. Do standardów należy robienie generalnych remontów w apartamentach gości – po tym, jak pokoje zostały znalezione zakrwawione czy zarzucone odchodami. Pomysłów na zostawienie po sobie śladów klientom nie brakuje – ale ponieważ nie liczą się oni z wydatkami, a szukają wyłącznie dobrej zabawy – nikt nie zabroni im powrotu do hotelu. Zaczyna Samir swoją relację od swoistego egzaminu na konsjerża – przekonuje się, z jak dziwnymi zleceniami będzie miał do czynienia już za moment. Nauczy się, że musi podtrzymywać kontakty z alfonsami i dilerami, ale też – że powinien w każdej sytuacji zachować zimną krew i bez mrugnięcia okiem spełniać najbardziej chore żądania gości. Przekona się, że sam może być potraktowany jak zabawka seksualna, znacznie częściej jednak będzie sprowadzał do hotelu prostytutki – a później wyrzucał je tak, by nie próbowały powracać do swoich bogatych klientów. Kilka kobiet lekkich obyczajów zresztą przysporzy mu kłopotów. Imprezy narkotykowe, orgie i podboje seksualne w hotelu to codzienność – gorzej, kiedy do przybytku sprowadza się żona i dzieci amatora mocnych wrażeń – to do konsjerża należy zadbanie o interesy obu stron. Zresztą bogaci potrafią się odwdzięczać za wyświadczane im przysługi. Zdarza się też, że ich pomysły dają się we znaki personelowi – Samir zajmuje się opisywaniem perwersyjnych zachowań arabskich księżniczek, które na moment wyrwały się spod kurateli i odbijają sobie zniewolenie. Śmierć nie jest tu tematem tabu, zresztą – takich tematów nie ma. Pojawia się nawet motyw wykorzystywania dzieci – i tu Samir po raz pierwszy szuka rozwiązania, które pozwoliłoby na ocalenie dziesięciolatki sprzedawanej przez bliskich. „Tajemnice hoteli Dubaju” to na pewno lektura dla ludzi o mocnych nerwach – i przygotowanych na zestaw „brudów”. Marcin Margielewski wie, że sensacyjnym tonem trafi do czytelników – tym się kieruje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz