niedziela, 16 sierpnia 2020

Ewa Winnicka: Opowieść starego drzewa

Harperkids, Warszawa 2020.

Słoje

Nikt nie wie, ile lat ma Hetman. Naukowcy twierdzą czasami, że 800, a czasami, że 400. Mogą się spierać, ale dopóki nie znajdzie się nieinwazyjny sposób sprawdzenia, będą gubić się w domysłach. Hetmanowi to nie przeszkadza, sam zresztą nie musi tego wiedzieć, wystarczy mu, czego był świadkiem – i co jeszcze zaobserwuje. Hetman jest dębem, mniej znanym niż oddalony o dwie godziny drogi samochodem jego kolega Bartek, ale równie wiekowym i atrakcyjnym dla ludzi. Hetman prowadzi teraz opowieść tak, by dzieci poznały odrobinę przyrodniczych i historycznych wiadomości z perspektywy drzewa. To udany pomysł na zaintrygowanie maluchów i umilenie im pracy – bo przecież seria Czytam sobie służy ćwiczeniu umiejętności lekturowych. „Opowieść starego drzewa” to krótka historyjka w stylu eko, rozbudowana o wyrazy, których znaczenie zostało wyjaśnione w słowniku na końcu tomiku – chodzi o to, żeby najmłodsi nauczyli się korzystać z przypisów i poznawali nowe dla siebie hasła. Autorka książeczki doskonale realizuje założenia całego cyklu, pisze w sposób, który na pewno nie zniechęci dzieci do czytania, a być może przedstawi im warte uwagi tematy. Ekologia od najmłodszych lat to pomysł na ochronę środowiska: jeśli Ewa Winnicka chce zaszczepić w dzieciach zamiłowanie do przyrody, relacją Hetmana ma szansę to zrobić bez natrętnego moralizowania. Owszem, przypomina czasami, że ludziom nie można ufać: Hetman opowiada o tych, którzy niszczą i wycinają drzewa, żeby mieć drewno na opał. Ale przyrodzie zagrażają nie tylko ludzie – wielka wichura, która powaliła drzewa w Powsinie, sprawiła, że nawet leśnicy płakali nad zniszczeniami. W takich momentach może Winnicka zaangażować kilkulatki: musi w końcu jakoś na nie wpłynąć, jeśli chce wychowywać świadome pokolenie. „Opowieść starego drzewa” to książeczka, w której przypadek Hetmana stanowi zestawienie tajemniczości oraz konfesyjności. Drzewo opowiada trochę o przedstawicielach fauny i flory (między innymi o tym, czy czuje, kiedy skaczą po nim wiewiórki, jest zatem i aspekt baśniowy). Hetman nie może ruszyć się z miejsca, ale przez to, że trwa na posterunku przez całe wieki, dzieli się z odbiorcami swoimi obserwacjami. Kusi przez nieoczywistość: co takiego może opowiedzieć drzewo? Wprawdzie czasami wydaje się, że wie znacznie więcej o świecie ludzi niż o świecie drzew (skąd w wywodzie samochody albo inne przejawy ludzkich działań), jednak to zwróci uwagę wyjątkowo krytycznie nastawionych czytelników, dzieci raczej zajmą się samą zabawą, rozrywkowym aspektem opowieści Hetmana. Ewa Winnicka zdaje sobie sprawę, że tematy przyrodnicze zostały już wiele razy opracowane – dlatego bazuje na ciekawości i na próbie powiedzenia dzieciom czegoś, czego do tej pory nie słyszały. Dąb Hetman jest świetnym sposobem na lekcję ekologii, a przy okazji – i na ćwiczenie czytania. Odbiorcy podczas śledzenia historyjki będą także bawić się przeskokami tematycznymi. Nie odczują zbyt silnie trudów czytania, a o to przecież chodzi. „Opowieść starego drzewa” to książka, która nie tylko przydaje się jako ćwiczeniowa czytanka – ale też zapewnia dawkę interesujących wiadomości i w konsekwencji – rozrywkę maluchom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz