czwartek, 16 lipca 2020

Zbuntuj się. 101 sposobów, jak protestować skutecznie

Prószyński i S-ka, Warszawa 2020.

Gdy świat wkurza

Niecenzuralny tytuł ma ta książka w oryginale i nikt prawdopodobnie nie zwróciłby na to uwagi, gdyby nie wstęp, w którym (anonimowi) autorzy tłumaczą się z takiego rozwiązania. Nie jest „Zbuntuj się” typowym poradnikiem z dziedziny samorozwoju – to drobna pozycja kierowana do tych, którzy chcą działać i zmieniać najbliższe otoczenie. Niezależnie od tego, czy komuś nie podobają się decyzje władz na szczeblu międzynarodowym, państwowym czy w obrębie miejsca, w którym mieszka (a nawet pojedynczych administracji), nie musi dusić w sobie protestów i frustracji – może wziąć się do działania i organizować protesty. Publikacja wskazuje drogę potencjalnym działaczom i społecznikom, tym, którzy marzą, żeby stanąć na czele zorganizowanej przez siebie grupy i o coś walczyć – nawet jeśli miałoby to dotyczyć spraw błahych. Liczy się w końcu efekt, przeobrażenia w codziennym życiu i w najbliższym otoczeniu, od tego najlepiej zacząć, chociaż niektóre ze wskazówek w takim kontekście będą przypominać strzelanie z armaty do wróbli. Co ważne: autorzy po prostu pokazują, jak wyjść z poziomu bezczynności i bezradności, jak zastąpić działanie konstruktywną krytyką. Jasne, że nie brakuje na świecie frustratów, którzy i tak biorą sprawy we własne ręce, a nikt nie przejmuje się ich ciągłymi skargami i pismami – jeśli jednak ktoś chciałby zdziałać coś dobrego, a nie wie, jak to zrobić, znajdzie tu kilka prostych wskazówek.

Tom ma przejrzystą konstrukcję opisaną w podtytule: „101 sposobów, jak protestować skutecznie” zamienia się na 101 komentarzy – bardzo krótkich, zajmujących maksymalnie stronę (niewielką) i będących często tematami bardziej do przemyślenia niż do zrealizowania. Na wszelki wypadek autorzy powstrzymują się od rozwijania wstępnych wskazówek: jeśli podpowiadają „napisz pismo”, to nie zajmują się jego budową czy zawartością, bardziej – tłumaczą, po co to zrobić. Przygotowują na niepowodzenia (co widać w kolejnych wskazówkach), ale też nie zniechęcają do działania, wręcz przeciwnie: uważają, że ludzie mogą naprawdę dużo zmienić. Charakterystyczny dla tego tomu jest brak konkretów: wiadomo, chodzi o to, by dotarł do jak najszerszej grupy odbiorców, i do tych, którzy zastanawiają się, jak rozpocząć karierę polityczną na swoim podwórku, i do tych, którzy po prostu marzą o zmianach w systemie zarządzania w najbliższej okolicy albo potrzebują jednej reakcji władz i nie wiedzą, jak ją osiągnąć. W każdej cząstce, pojedynczej uwadze, znajdzie się jedna informacja, którą można zastosować – albo drugi krok informacji poprzedniej. Nie ma spójnego planu działania, więc każdy będzie mógł dopasować sobie wiadomości do tego, czego akurat potrzebuje. I na przekór oryginalnemu tytułowi – nie jest to tom przygotowujący do anarchistycznych zachowań, zachęca po prostu nieśmiałych do wzięcia sprawy w swoje ręce i przyłączenia się do aktywnego organizowania przestrzeni wokół siebie. Jako punkt startu ma swoją wartość – nawet jeśli w dalszej drodze będą potrzebne kolejne przewodniki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz