poniedziałek, 6 lipca 2020

Susanne Thiele: Jak wirusy i bakterie rządzą naszym życiem. Nowe zdumiewające ustalenia o naszych mikroskopijnych współlokatorach

Prószyński i S-ka, Warszawa 2020.

Mikroświat

Susanne Thiele proponuje książkę bardzo na czasie – idealną dla czytelników w okresie pandemii. „Jak wirusy i bakterie rządzą naszym życiem. Nowe zdumiewające ustalenia o naszych mikroskopijnych współlokatorach” to lektura popularnonaukowa, z humorem przedstawiająca to, czego nie widać. Rozwiewa wątpliwości, odpowiada na pytania i... uczy higieny tych, którzy niekoniecznie pamiętają o umyciu rąk po skorzystaniu z toalety. Ale gdyby kosmici trafili na Ziemię, byliby przekonani, że toaleta jest najlepszym miejscem do picia wody – muszla klozetowa okazuje się czystsza niż wiele powierzchni, z którymi mamy styczność podczas wykonywania zwykłych czynności. I odkrywanie takich niespodzianek będzie jedną z podstawowych rozrywek podczas czytania. Susanne Thiele nie zajmuje się przesadnie opowiadaniem o samych mikroorganizmach – gdzieś tam nakreśla specyfikę wirusów czy bakterii, na tyle, żeby ludzie pojęli ich sposób funkcjonowania w świecie, czasami też sięga po wygodne do wyobrażenia porównania. Trzeba przecież jakoś trafić do przekonania odbiorców, jeśli chce się im uświadomić, że to bakterie i wirusy pozwalają mieszkać i funkcjonować człowiekowi. Ponieważ stawia na dowcip, wie, że wiadomości prezentowane w ten sposób zapadną odbiorcom w pamięć. Ważne jest dla niej uświadomienie, że oprócz „złych” mikroorganizmów wywołujących choroby jest też sporo tych dobrych – bez których nie można byłoby istnieć. W wieku, który cechuje się wręcz obsesyjnym dbaniem o utrzymywanie czystości istotne jest pojęcie tych zależności. Człowiek nie może zapewnić sobie środowiska sterylnego, takie zresztą nie przyniosłoby mu nic dobrego – ale w dążeniu do ochrony zdrowia bywa, że popełnia błędy, które mogą poważnie pogorszyć jego stan. I dlatego tak ważne jest poznawanie roli bakterii w codziennym życiu: Susanne Thiele dobrze się do tego zabiera: umie zaintrygować i rozbawić, a przytaczane przez nią porównania zapadają w pamięć.

„Jak wirusy i bakterie rządzą naszym życiem” to opowieść sensownie skonstruowana, logicznie z punktu widzenia tych, którzy muszą utrzymywać porządek w najbliższym otoczeniu. Autorka zabiera czytelników w podróż. Do sypialni, do salonu, do kuchni, do łazienki, a nawet do komputerów – w pracy i w domu. Za każdym razem opowiada o tym, czym grozi nieprzestrzeganie zasad higieny, a przy okazji rozwiewa sporo mitów (między innymi ten dotyczący publicznych toalet i „możliwości” zarażenia się chorobami wenerycznymi). Wszystko lekko i z wdziękiem, zwłaszcza że wiele razy ma do przedstawienia naprawdę atrakcyjne wiadomości i potrafi je dobrze sprzedać. Tom czyta się więc z zainteresowaniem. Nie ma tu wprawdzie ani słowa o koronawirusie – jednak idealnie trafił w czas. Autorka jednocześnie chce zachęcić odbiorców do dbania o porządek: przypomina, co powinno się regularnie czyścić (a często w ramach sprzątania wypada z pamięci), gdzie i dlaczego najłatwiej złapać przeziębienie lub grypę, a także – czy można jeść w łóżku lub pozwalać domowym pupilom na wchodzenie do niego. Wyjaśnia nawet kwestię zdejmowania butów w domu: czym innym jest dobre wychowanie i elegancja, czym innym – dbałość o to, by bakterie i wirusy z zewnątrz nie przenosiły się na podłogi. To książka o ludziach – o tym, jak dbają o swoje najbliższe otoczenie, albo – jak o nie nie dbają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz