niedziela, 5 lipca 2020

Stanisław Łubieński: Książka o śmieciach

Agora, Warszawa 2020.

Wokół nas

Nie jest Stanisław Łubieński pierwszym autorem, który temat śmieci przerabia na zestaw filozoficznych i edukacyjnych esejów dla szerokiego grona odbiorców, z pewnością nie jest też autorem ostatnim, który w ten sposób zajmie się propagowaniem myśli ekologicznej. Jednak „Książka o śmieciach” zwraca uwagę na ważny problem i pozwala zastanowić się nad konsekwencjami konsumpcyjnego trybu życia. Stanisław Łubieński – jak większość piszących o śmieciach – zaczyna od prostej refleksji. Pewnego dnia śmieć wdziera się dość nieoczekiwanie w pole widzenia, zakłóca możliwość wypoczynku i relaksu i urasta do rangi zjawiska nie do zaakceptowania. Chociaż wokół wszędzie mnóstwo jest petów, papierów i rozmaitych dowodów ludzkiej nonszalancji (a może po prostu lenistwa), to jedna biała – przybrudzona – skarpetka znaleziona na plaży staje się katalizatorem działania. Autor postanawia przyjrzeć się śmieciom. W tym dniu idzie plażą i zbiera do skarpetki kolejne rzeczy, których nad brzegiem morza być nie powinno – szybko zresztą orientuje się, że ma za mały „pojemnik”. I tak rozpoczyna się etap analizowania tego, co wyrzucamy. Najpierw tematów dostarcza samo życie: autor wybiera się w jakieś miejsce i zajmuje pierwszym „ciekawym” odpadkiem, jaki znajdzie. Później wykorzystuje już coraz szerszą wiedzę w zakresie śmieci, łączy zgromadzone odpady z informacjami na temat recyklingu, z wpływem człowieka na środowisko (czasami śmieci wydają się bardzo egzotyczne, pochodzą z różnych krajów i gdyby umiały opowiedzieć swoją historię, miałyby ciekawe rzeczy do zaprezentowania). Kultura konsumpcyjna to potężne oskarżenie w stronę producentów plastiku, ale i jednorazowości: ludzie nauczyli się bardzo szybko wyrzucać rzeczy, które mogłyby zostać przetworzone. Łubieński opowiada także, jak wygląda wywożenie posegregowanych odpadów (żeby obalić mit o wrzucaniu wszystkiego do jednego kontenera) i sprawdza, jakie śmieci trafiają do ptasich gniazd. Cierpliwie (chociaż z pewną nutą desperacji) przypomina o tym, że co przedostanie się do środowiska naturalnego – do wody lub organizmów zwierząt – może wkrótce trafić do człowieka. To oznacza, że zanieczyszczając przyrodę, trujemy siebie. Przygląda się przepisom oraz... wielkim pożarom na wysypiskach śmieci. Krytykuje modę na lampiony i dzięki fachowcom opowiada, jakie zwierzęta tracą życie w wyrzucanych bezmyślnie do lasu czy na łąki opakowaniach: butelkach i puszkach. Śmieci mogą być metaforą, mogą też nakłaniać do zmian. Niektórzy biorą sprawy w swoje ręce – sami zbierają tyle, ile mogą, żeby uratować przynajmniej najbliższe otoczenie.

A „Książkę o śmieciach” kończy rozdział dotyczący pandemii koronawirusa i związanych z tym kolejnych zagrożeń dla środowiska. Łubieński zwraca uwagę na to, co widzą chyba wszyscy: nadprodukcję jednorazowych opakowań czy rękawiczek, wyrzucane gdzie popadnie maseczki – śmieci, które mogą właściwie odłożyć się w formie warstwy geologicznej i nikogo to nie zdziwi. Ten tom powinni przeczytać ludzie, którym troska o środowisko nie jest obca – żeby z jeszcze większym zapałem szerzyć świadomość ekologiczną. Nawet jeśli Łubieński czasami wybiera ciekawe anegdoty lub odwołuje się do sytuacji, które pobrzmiewają lekko, do śmiechu tu wiele nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz