Marginesy, Warszawa 2020.
Pomnik z zapachu
Michelle Marly przekuwa na powieść obyczajową doświadczenia z życia Gabrielle – znanej powszechnie jako Coco Chanel. Wybiera najbardziej burzliwe momenty i zamienia w relację dotyczącą kobiety nieszczęśliwej i szukającej swojego miejsca na świecie po odarciu z marzeń. Nie oznacza to jednak, że Marly stawia na upokorzenia i smutki – woli po prostu mniej przewidywalne scenariusze i smaczki poniekąd plotkarskie, z których następnie układa opowieść wypełnioną emocjami. Nie będzie szukać materiałów do reportażu: jeśli Coco chce stworzyć zapach odwzorowujący te z rosyjskiego dworu, odbędzie szereg spotkań i zgromadzi niezbędną w pracy wiedzę – jednak autorka daruje czytelnikom szczegóły chemicznego śledztwa. Nie to jest w końcu ważne, a sama sfera przeżyć postaci. Czytelnicy poznają Coco Chanel w momencie, gdy dobiega kresu jej romans z Boyem. Ukochany ginie, a Coco pogrąża się w żałobie i rozpaczy – nie wie, co ze sobą zrobić i traci chęć do życia. Objawy, które dzisiaj świadczyłyby o depresji i wymagały pomocy psychologicznej, tu mają podkreślać potęgę uczucia – niesformalizowany związek był dla Gabrielle sensem życia. To pamięć o Boyu popycha ją do działania, bo na życzliwość wiernych – jak mogłoby się wydawać – przyjaciółek nie ma co liczyć. Misia woli raczej jątrzyć i przeszkadzać w osiągnięciu satysfakcji czy choćby stabilizacji, przez co Coco zdana jest tylko na siebie. Jeśli samodzielnie nie podniesie się po ciosie od losu, nikt jej nie wesprze.
Z takiego punktu Michelle Marly wychodzi, żeby następnie portretować kolejne związki i romanse Gabrielle (oraz rywalizowanie żyjących kochanków z pamięcią o tym najważniejszym). Pojawiają się tutaj wielcy – książę Dymitr Romanow, Igor Strawiński, Diagilew czy Picasso, część zagości w łożu Coco i dostarczy jej nie tylko rozrywki, ale i tak potrzebnych wrażeń emocjonalnych, część – zapewni wstrząsy. Bo tam, gdzie w grę wchodzą wielkie namiętności i równie wielkie pieniądze, a skandale towarzyskie ożywiają otoczenie, nie ma mowy o spokoju. Coco szuka przepisu na najlepsze perfumy, na zapach, który upamiętniłby Boya – a swoimi działaniami to zbliża się do możnych, to – prowokuje ich do bardzo zdecydowanych kroków. Michelle Marly zajmuje się tu aspektami towarzyskimi, interesują ją zwłaszcza romanse i intrygi (najlepsza przyjaciółka może stać się katalizatorem akcji, kiedy tylko zechce realizować własne plany). Nie ma mowy o niekończącym się cierpieniu, bohaterka chce żyć pełnią życia, kiedy tylko może korzystać z miłego towarzystwa. „Mademoiselle Coco. Miłość zaklęta w zapachu” to zatem powieść analizująca wyimek z egzystencji Coco Chanel – przyczynę stworzenia słynnych perfum, ale i zestaw relacji towarzyskich. Michelle Marly podąża za bohaterką wyraźnie wybijającą się ponad swoje czasy, przedstawia jej odwagę w samostanowieniu i portretuje całe barwne otoczenie. Jest ta książka powieścią na kanwie biografii, rozrywką – chociaż nie na wszystkie pytania Marly może odpowiedzieć. To zerknięcie w świat wielkich uczuć i równie wielkich układów, historia działająca na wyobraźnię, chociaż w opisach dość statyczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz