Egmont, Warszawa 2020.
Smaki
Wiele rzeczy można zrobić z samotnego banana, smutnego, pojedynczego i z plamkami, które sprawiają, że najprawdopodobniej nikt go już nie kupi. Tyle że Sylwia Majcher odwołuje się do uczuć dzieci – a to przecież nie one decydują o wyrzucaniu takich owoców ze skrzynek sprzedawców, a sami handlowcy. Za sprawą dorosłych klientów – wybrzydzających w podobnych wypadkach. Więc być może Sylwia Majcher próbuje po prostu wychować bardziej empatyczne w stosunku do samotnych bananów pokolenie. Na pewno chce zwrócić uwagę na problem marnowania żywności i ten temat sprawdzi się nawet w lekturze dla najmłodszych. „Samotny banan” to propozycja na pierwszym poziomie serii Czytam sobie, opatrzona etykietką „Eko” – chociaż nie pierwsza dotycząca tematu zero waste.
Nadia i jej brat, Paweł, odgrywają role dobrego i złego policjanta wobec samotnego banana. Nadia jest zachwycona – wie, że owoc na pewno będzie smaczny. Paweł wolałby wyrzucić banana na śmietnik. Na szczęście mama dzieci ma najlepszy pomysł, kupuje bohatera bajki i postanawia przyrządzić placek, krem i lody (duża sztuka, zrobić to z jednego banana, ale przecież nie o logikę bajkową chodzi). Autorka przedstawia też apel do dzieci: dzięki temu, że nie będą stronić od „samotnych” owoców, skorzysta natura – i wszyscy ludzie.
Animizowany banan wzbudza litość, kiedy czeka na straganie na kogoś, kto doceni jego urodę i walory smakowe – później jednak nikomu nie będzie żal, gdy zostanie przerobiony na desery i przysmaki. Nie jest to przecież kreskówkowy bohater, który musi przetrwać, raczej Sylwia Majcher odwołuje się do empatii dzieci, żeby przez ich komentarze dorośli zwrócili uwagę na poważny problem marnowania żywności. Taka bajka to dobry punkt wyjścia do domowych rozmów o tym, dlaczego nie należy wyrzucać jedzenia – co powinno przydać się zwłaszcza dzieciom. Do tego wzmianka o szkodliwości toreb foliowych – również element edukacji najmłodszego pokolenia. Sylwia Majcher pisze tę książeczkę ciekawie, radzi sobie z wymogami serii (chociaż dość dużo tu tekstu). Udaje jej się lawirować między surowymi zasadami serii a oczekiwaniami czytelników – i w efekcie powstaje bardzo sympatyczna książeczka, która pokazuje dzieciom, jak powinny podchodzić do tematu pojedynczych owoców – niekoniecznie tych w skrzynkach na straganach – które mogą się niedługo zepsuć, a na razie są smaczne i pełne witamin, chociaż niezbyt piękne.
Ciekawą z perspektywy malucha książeczkę ilustruje Anna Ostapowicz, dla której ważna jest komiksowość tematu. Najpierw opuszczony i niechciany banan ma smutną minę, po pewnym czasie jednak rozchmurza się, zwłaszcza że w domu Nadii wszyscy chodzą uśmiechnięci. „Samotny banan” to kolorowy tomik, który zachęca do podejmowania wyzwania – i doskonalenia sztuki samodzielnego czytania. Dla kilkulatków będzie to historyjka w sam raz do poznawania liter.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz