środa, 8 kwietnia 2020

Kaveh Rashidi, Jonas Kinge Bergland: W zachwycie o odbycie

Buchmann, Warszawa 2020.

Od drugiej strony

Ci, którzy cenią sobie ugrzecznione treści i przynajmniej imitujący naukowy styl, książką „W zachwycie o odbycie” zachwycać się raczej nie będą – za to ci, którzy nie boją się kloacznego poczucia humoru i uważają, że każdy sposób jest dobry, byle tylko dotrzeć do zainteresowanych kwestiami zdrowia, mogą ochoczo polecać tom napisany przez dwójkę lekarzy. Kaveh Rashidi i Jonas Kinge Bergland do tematu podchodzą z olbrzymią dozą niepowagi, ale kwestie, które poruszają, często do śmiesznych nie należą. Autorzy rozprawiają się z rozmaitymi mitami dotyczącymi odbytu, wyjaśniają, skąd w ogóle wziął się taki „otwór” w ludzkim ciele i co by było, gdyby to samo miejsce służyło do przyjmowania posiłków i wydalania resztek pokarmów. Uczą szacunku do odbytu, jednocześnie pokazując, jak funkcjonuje rubaszny humor ulicy. Jest tu mowa o tym, czym najlepiej się podcierać (w końcu książka o takim tytule i standupowych zapędach autorów nie może pominąć żadnego aspektu dotyczącego anusa), o tym, w którą stronę aplikować czopki, znajdzie się nawet rozdział o tym, co oznaczają… konkretne konsystencje kup niemowląt (w przypadku dorosłych takich klasyfikacji nie ma). Sporo miejsca przeznaczają autorzy na opowieści z dziedziny medycyny oraz seksu – w tym drugim przypadku są w stanie przeanalizować (oczywiście znajdując tu kolejne płaszczyzny do żartów) zachowania i obawy związane z seksem analnym, doradzają, co można wkładać sobie do odbytu i kiedy – a czego lepiej unikać. Więcej uwagi zajmują w książce rozważania na temat urazów odbytu, chorób i sposobów radzenia sobie z problemami czy uciążliwościami. Tutaj Rashidi oraz Bergland wybierają dość prosty sposób komunikowania się z odbiorcami: wrzucają zagadnienie, które budzi wątpliwości lub pytania – przedstawiają skrótowo zestaw objawów przy danej chorobie, by następnie zadać kilka prostych pytań. Między innymi: jak radzić sobie z przypadłością, czy zgłosić się do lekarza, co stanie się, jeśli zaniedba się leczenie, na czym owo leczenie polega… Nie zabraknie tu ironii, ale trzeba przyznać, że jeśli ktoś wstydzi się wizyty u lekarza i chciałby najpierw samodzielnie sprawdzić, co mu dolega, tom „W zachwycie o odbycie” będzie lepszym sposobem samodiagnozowania niż internet.

Przejrzyście, skrótowo i z wygłupami przebiega ta narracja, przetykana w dodatku satyrycznymi w zamyśle ilustracjami. Dla czytelników zmęczonych popularnonaukowym przezroczystym stylem ta książka będzie odskocznią. Kto woli wiedzę uporządkowaną, najlepiej w formie skryptu, szybko zmęczy się przedzieraniem się przez dowcipy autorów – zwłaszcza że humor niski nie jest zbyt lubiany przez czytelników pozycji popularnonaukowych. Jednak ma szansę trafić do odbiorcy masowego, a zdaje się że na tym autorom bardzo zależy. Ta książka właściwie reklamuje się sama: oryginalnym podejściem do tematu zwykle spychanego na margines i bagatelizowanego – niesłusznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz