niedziela, 15 marca 2020

William Sutcliffe: Prawie zupełnie nikt

Ya!, Warszawa 2020.

Przemiana

Kto chciałby mieszkać w Stevenage? Na pewno nie mama Ethana, Sama i Freyi. Kiedy tylko nadarza się okazja – tata sprzedaje swoją firmę – rodzina może przeprowadzić się do Londynu. Dorośli zapisają swoje pociechy do Londyńskiej Akademii dla Utalentowanych i Uzdolnionych, nie przejmując się zdaniem Sama. Ethan ma siedemnaście lat i w swoim obowiązkowym buncie ma wielki talent do mimikry. Wie doskonale, co zrobić, żeby odnaleźć się w każdym środowisku – może spokojnie udawać kogoś, kim nie jest, jeśli tylko pozwoli mu to na odniesienie sukcesu. Nie widzi problemów we wmawianiu otoczeniu, że jest gejem – bo to prosta droga do kariery i do wyrobienia sobie silnej pozycji w szkolnej społeczności. A poza tym – oczywiście – daje nieograniczony dostęp do dziewczyn. Freya z kolei to kilkulatka, która wie, jak łagodzić spory i dysponuje ironicznym poczuciem humoru. Ma pomysły, jak dusić w zarodku konflikty domowe, potrafi uspokoić rozedrganą emocjonalnie mamę. Ethan udziela się w zespole, Freya pięknie maluje i rysuje. Sam jest przeciętniakiem i właściwie szuka miejsca, w którym mógłby się ukryć przed innymi: nie dostrzega potencjału twórczego i czuje, że zawodzi. Zwłaszcza że mama stara się iść z duchem czasu: prowadzi bloga i organizuje warsztaty dla grona znajomych, tak, by uruchamiać kreatywność. Sam w domowym środowisku nie odnajduje się zupełnie – a w szkole na razie pozostaje outsiderem. Gdyby nie przypadek – i wejście w świat kółka teatralnego – mógłby tylko się frustrować. Jednak przygotowywanie spektaklu daje mu dostęp do najpiękniejszej dziewczyny w szkole i umożliwia odkrycie nieuświadamianych dotąd pokładów talentu. Sam uczy się, jak funkcjonować wśród innych – nawet jeśli sporo go to kosztuje.

„Prawie zupełnie nikt” to książka popowa, która odwołuje się do najbardziej powszechnych wśród nastolatków problemów i traum. To próba wyjścia poza przeciętność – wymuszona przez otoczenie i okoliczności. Sam dobrze czuje się jako zwykły nastolatek – wie jednak, że powinien sprostać oczekiwaniom rodziców. Ethan wprowadza go w arkana funkcjonowania grupy rówieśników, podpowiada, jakie drogi może Sam wybrać. To również wskazówka dla odbiorców – nie do pogardzenia. Do tego William Sutcliffe wprowadza jeszcze humor, rubaszny i związany z różnymi aspektami dojrzewania: nie może się obejść bez sprośności, które przyciągną młodych czytelników. Sutcliffe zresztą bardziej kieruje się do chłopaków, nie tylko przez pierwszoosobową narrację Sama. Unika rozbudowywania opisów czy rozwodzenia się nad uczuciami postaci: nie interesuje go specjalnie, jak Sam poradzi sobie w nowym środowisku, bardziej – czy da się z tego wykrzesać żarty, które zjednoczą odbiorców. „Prawie zupełnie nikt” to powieść upraszczana do granic możliwości i jako taka zyska uznanie nastolatków. Odwołuje się do ważnych dla młodzieży spraw – ale nie na poważnie, bez zadęcia i bez prób zwrócenia na siebie uwagi na siłę. Znajduje motywy, które nie prowadzą do jednoznacznych czy przewidywalnych rozwiązań i dzięki temu buduje zaufanie do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz