czwartek, 19 marca 2020

Remigiusz Mróz: Chyłka. Zaginięcie

Czwarta Strona, Poznań 2015.

Poszukiwania

W domu są tylko mąż i żona – oraz ich kilkuletnia córeczka. Małżeństwo o nietypowej dla siebie porze włącza alarm. Po tym fakcie odkrywa zniknięcie dziecka. Sprawa wydaje się nie do rozwiązania, a przynajmniej – nie da się obronić Awita i jego żony przed zarzutem dzieciobójstwa. Tyle tylko, że zwłok dziewczynki nie odnaleziono. I chociaż Joanna Chyłka nie ma instynktu macierzyńskiego, decyduje się pomóc swojej dawnej koleżance. Być może inspiruje ją też fakt, że to zagadka bez wyjścia, a Chyłka lubi wyzwania. Zwłaszcza jeśli wiąże się z nim ewentualny rozgłos medialny. Włączenie do sprawy dziennikarzy oznaczać będzie sławę dla zaangażowanych, ale być może również głośną porażkę. Na razie wszystko na to wskazuje. Awit z piętnem dzieciobójcy trafia do aresztu (a tam już więźniowie chcą wymierzać sprawiedliwość na własną rękę i nie zawahają się przed niczym), a w śledztwie nie pojawiają się nowe tropy. Chyłka próbuje zdobyć informacje, tyle tylko, że jedyny informator zostaje znaleziony martwy. Ten chwyt z klasycznego kryminału rodem zostaje tu zamaskowany przez mnogość wydarzeń spoza śledztwa. Przede wszystkim – nie można się porozumieć z podejrzanymi. Raz, że Chyłka dystansuje ich od siebie brakiem wiary w niewinność, dwa – samo małżeństwo nie potrafi dojść do porozumienia w sprawie córki. Dobro dziecka schodzi na dalszy plan, zaczyna się pranie brudów i nie ma już szansy na wypracowanie jednej spójnej strategii co do postępowania w sądzie. Momentami wydaje się, że wszyscy zapominają o zaginionej dziewczynce i o tym, że czas działa na niekorzyść – zamiast skupiać się na poszukiwaniach dziecka, wszyscy rozpoczynają grę. „Zaginięcie” to powieść, która będzie intrygować czytelników ze względu na relacje między Joanną i jej podopiecznym Kordianem – Zordon mężnieje na oczach czytelników, chociaż i tak przy swojej patronce nie ma czym zaimponować. To bohater zdominowany przez bardziej przebojową prawniczkę – chociaż momentami próbuje przejąć stery.

W „Zaginięciu” Remigiusz Mróz odrobinę próbuje przechodzić do kwestii lekceważonej wcześniej – do wzajemnych relacji między Chyłką i Zordonem. Bohaterowie nie chcą wikłać się w związek, przynajmniej Chyłka od tego ucieka, chociaż aplikant coraz częściej wraca do tematu i czyni rozmaite podchody, żeby wprowadzić odrobinę pikanterii (i szans na zmianę układu sił). Sytuacja ma szanse na rozwój, bo Remigiusz Mróz dość odważnie prowadzi fabułę i wymyśla coś, co rzuci nowe światło na opowieść. Prawnicy są wyjątkowymi profesjonalistami w pracy – za to w życiu prywatnym mają całkiem sporo wad. Autor sięga po naiwne sposoby uczłowieczania bohaterów – na przykład wprowadza im nieudaną walkę z nałogiem i nie szczędzi słabości w budowaniu charakterów – jednak dzięki akcji oraz ciągłym docinkom Chyłka i Zordon trafiają do szerokiego grona odbiorców i mogą wciąż cieszyć - „Zaginięcie” to powieść, w której rysują się już charakterystyczne dla cyklu rozwiązania – ale i tak dzięki dowcipom nie będzie to odbiorcom przeszkadzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz