środa, 18 marca 2020

Kristy Cambron: Motyl i skrzypce

Znak, Kraków 2020.

Tortury

Z tematem drugiej wojny światowej jest tak, że wypada on najlepiej w publikacjach z dziedziny literatury faktu, we wspomnieniach i dziennikach, bardzo rzadko – w beletrystyce, z tego prostego powodu, że świadomość odbiorców na temat okrucieństw i tragedii jest wysoka i autorom fikcji trudno jest przebić scenariusze pisane przez życie. Kristy Cambron próbuje czytelników skusić spojrzeniem na wydarzenia z Auschwitz, jednak trochę brakuje jej siły przekonywania – i ogólnego pomysłu na rozwój akcji. „Motyl i skrzypce” to bowiem powieść w założeniu dość prosta – bazująca na silnych emocjach, ale nieskomplikowana w intrydze. Rozgrywa się w dwóch planach. Współcześnie Sera James prowadzi niezwykłe śledztwo, chciałaby odnaleźć i w miarę możliwości – odkupić – obraz. Portret Adele von Bron towarzyszy jej w myślach od dawna i kobieta nie szczędzi wysiłków, żeby poznać przeszłość. Daje się zwodzić fałszywym tropom, podąża za kopią, żeby dotrzeć do oryginału i przez to – do właściciela obrazu. Angażuje się w pracę tak bardzo, że niemal udaje jej się przeoczyć fakt, że oto staje się obiektem czyichś uczuć. Niezależnie od intencji – nie zapomina o misji znalezienia historii, bo przecież najbardziej liczy się tutaj zyskiwanie świadomości. Sera James chce się zachowywać profesjonalnie – czasami zresztą w tych dążeniach zwyczajnie zapomina o swoich potrzebach. Adele von Bron z kolei – bohaterka z czasów drugiej wojny światowej – dowiaduje się, jak to jest zawieść się na bliskich. Sama doświadcza w sferze emocjonalnej tego, czego większość bohaterek literackich – panien z dobrych domów: poznaje mężczyznę, który zawraca jej w głowie. Marzy o nim, chociaż nie jest pewna, czy znajomość ma szansę przerodzić się w coś głębszego. Tyle że zaczyna się wojna i Adele trafia do obozu w Auschwitz – tam ma grać w obozowej orkiestrze. Jeśli prawdą jest to, że wśród członków tego typu grup jest najwięcej samobójstw, kobieta będzie musiała mierzyć się z wielkimi psychicznymi wyzwaniami. Nie do końca rozumie zależności między zarządzającymi obozem, musi podporządkowywać się innym, a do tego – nie potrafi zapomnieć o swojej wielkiej miłości.

Ale przy tym wszystkim Kristy Cambron fabułę prowadzi bardzo zachowawczo. Wstrząsy, jeśli już są, to z reguły zapośredniczone, Adele jest świadkiem przykrych wydarzeń, ale rzadko kiedy może czuć się naprawdę zagrożona, w miłości – w obu płaszczyznach narracji – wszystko opiera się na interpretacjach bohaterek, zatem nie ma mowy o komplikacjach uczuciowych. „Motyl i skrzypce” to powieść, która bazuje na wrażliwości odbiorców, nawiązuje do tematów trudnych i do kobiecej siły – może nawet trochę paradoksalnie, autorka pokazuje, ile płeć piękna potrafi znieść i w jakich okolicznościach – ale w tym wszystkim brakuje odwagi w kreacji wydarzeń. Zupełnie jakby punkt odniesienia – rzeczywiste doświadczenia z Auschwitz – blokowały wyobraźnię, uniemożliwiały autorce rozwinięcie skrzydeł. I tego w publikacji szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz