W.A.B., Warszawa 2020.
Nadzieje na szczęście
„Normalni ludzie” to fraza, która co pewien czas się powtarza i zdradza tęsknotę bohaterów za wyimaginowanym i niedostępnym – mimo że pozornie łatwym do uzyskania – światem. Marianne w tym celuje: to dziewczyna z bogatego domu, niczego jej nie zabraknie – nawet jeśli dokona niewłaściwych wyborów. Jednak bohaterka tomu Sally Rooney próbuje bez przerwy dopasowywać się do otoczenia, realizować prawdopodobne wymagania innych. W pogoni za szczęściem nigdy nie będzie mogła być sobą – przyjęła najgorszą z możliwych strategii. Marianne ze swoją skłonnością do mimikry odnajdzie się wszędzie – nie będzie jednak żyć w zgodzie ze sobą. Jeszcze w szkole Marianne swoim wyobcowaniem intryguje. Zwraca na nią uwagę Connell, gwiazda drużyny futbolowej, jeden z popularniejszych chłopaków w szkole. W towarzystwie raczej nie zadaje się z Marianne, przynajmniej – utrzymuje pozory, że dziewczyna go nie interesuje. Jednak poza placówką zaczyna się z nią spotykać i wprowadza w arkana seksu. Marianne i Connell mogliby zostać parą na całe życie – ale bardziej kusi ich owoc zakazany, ukrywanie się przed innymi. Gdy tajemnica nie ma racji bytu, niekoniecznie chcą podtrzymywać relację. Po wkroczeniu w dorosłość oboje próbują nowych związków, co pewien czas jednak ich drogi się krzyżują.
„Normalni ludzie” to powieść złożona z drobiazgów. Sally Rooney koncentruje się na tym, żeby pokazać czytelnikom, jak funkcjonują bohaterowie w codzienności. Ich upodobania seksualne czy nadzieje są ważne – o tyle, że pozwalają na definiowanie postaci. Connell podporządkowuje się rzeczywistości, Marianne też – tyle że on nie widzi w tym problemu, ona coraz bardziej cierpi. Cała historia opiera się na tym, co zwyczajne i powtarzalne, Sally Rooney rejestruje rutynę, tak naprawdę zajmuje się tym, co zwykle do fabuł trafiać nie może, bo pozbawione jest elementu sensacyjności czy choćby punktu zaczepienia. Ta autorka zajmuje się pokazywaniem życia bez fajerwerków, a przecież udaje jej się zaangażować odbiorców w losy postaci. Interesuje ją przede wszystkim rejestrowanie ulotności codziennych wydarzeń. Bohaterowie nie sądzą, że należą do normalnych ludzi – wydaje im się, że normalni to inni, ci, którzy prowadzą znacznie bardziej uporządkowaną egzystencję, realizują wszystkie plany bez problemów i są idealni w swojej zwyczajności. Tymczasem prawdziwie normalni ludzie to ci, którzy inspirują Rooney i dotrze to do czytelników z czasem. Książka „Normalni ludzie” pozwala przyjrzeć się z dystansu zwykłym zmartwieniom – sprawdzić, co składa się na każdy kolejny dzień.
W tej powieści nie ma przekombinowania, autorka dba o rejestrowanie świata znanego – przynajmniej z części wypadków – odbiorcom. Skupia się na tym, żeby odwzorować szarą rzeczywistość, włącza do relacji portrety pozbawione przerysowania – ale nie znaczy to, że nudne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz