Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.
Świat i zupa
Mafalda nie przepada za zabawą lalkami, woli niańczyć… globus, bo to dla niej wcielenie całego świata – o który bez wątpienia trzeba zadbać. Mała bohaterka komiksowych stripów Quino powołana do życia w Argentynie w drugiej połowie XX wieku teraz trafia do szerokiego grona odbiorców za sprawą zbiorczego wydania komiksów – pierwszy tom w tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego przynosi sporo śmiechu, ale też refleksji, do jakiej Mafalda zmusza. Dziewczynka jest znacznie różna od Fistaszków – nie zajmuje się filozofowaniem, woli za to zadawać trudne pytania dorosłym. Pytania te zwykle dotyczą losów świata i spraw polityki międzynarodowej, nic dziwnego, że ojciec bohaterki dość często potrzebuje czegoś na ukojenie nerwów. Mafalda trochę działa na nerwy również mamie – nie cierpi zupy i traktuje ją jak karę, a do tego – wytyka rodzicielce, że ta nie ma wyższego wykształcenia i została kurą domową. To nie jedyne motywy, które w komiksach o Mafaldzie mogą być odbierane jako kontrowersyjne. Manolito, syn właściciela sklepu U Manola to dzieciak, który co pewien czas od swoich rodziców obrywa – kary cielesne są najlepszą według nich metodą na pokonanie uporu syna. Jest tu też Susanita, której życiowe aspiracje sprowadzają się do znalezienia bogatego męża i rodzenia mu kolejnych dzieci: Susanita ze swoimi wąskimi horyzontami nigdy nie zrozumie świata Mafaldy. Co nie przeszkadza tej trójce przebywać ze sobą i wciąż dyskutować. Jest tu zresztą więcej bohaterów, w odróżnieniu od świata Charliego Browna tu do kadrów mają wstęp dorośli - i to z różnych przestrzeni. Mniej za to interesuje autora szkoła, bardziej - relacje społeczne, to, co dzieje się w domu, komentarze do audycji radiowych, marketingowe zagrania Manolito czy sprzeczki dzieci, które myślą już o dorosłości, nawet jeśli nie do końca ją rozumieją.
Mafalda wiadomości na temat polityki międzynarodowej czerpie przede wszystkim z radia, bywa, że wyrwane z kontekstu ale wiele mówiące hasła traktuje jako punkt wyjścia do ironicznych komentarzy. Obserwuje uważnie, co się dzieje – nie zawsze zatem jej spostrzeżenia wiązać się będą ze śmiechem refleksyjnym, czasami to ostra satyra, a czasami – po prostu próba zwrócenia uwagi na aktualne problemy. Do części stripów odbiorcy będą potrzebowali klucza, na szczęście Łobodziński we wstępie rozszyfrowuje najbardziej skomplikowane łamigłówki, podając odniesienia, z których część czytelników mogłaby nie zdawać sobie sprawy. Wiadomo, że najsilniej działają tematy uniwersalne – a takich tu nie zabraknie.
Quino skupia się na aspekcie publicystycznym komiksów, odrobinę zarzucając stronę rysunkową – Mafalda nie jest piękna (i taka być nie może), nie ma tu też imponowania kreską, chociaż bohaterowie są charakterystyczni i rozpoznawalni na pierwszy rzut oka. Ten autor nie stara się bowiem cyzelować rysunków, ważniejszy jest dla niego przekaz. „Mafalda. Wszystkie komiksy. Tom 1” to pierwsza część stripów, wydana podobnie do Fistaszków – wiadomo, że to prezent dla koneserów gatunku – jeśli ktoś do tej pory nie kojarzył małej argentyńskiej dziewczynki zatroskanej o świat, powinien sprawdzić, czy ten rodzaj humoru mu odpowiada. Bo Mafalda to, pomijając rozrywkę, ważne zjawisko kulturowo-społeczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz