Egmont, Warszawa 2020.
Dla uszu
W tej publikacji dzieci znajdą sporo ważnych wiadomości – i okazję do zabawy. Oglądanie książeczek przez maluchy nie musi polegać wyłącznie na śledzeniu obrazków i słuchaniu tego, co mówią rodzice. W cyklu Akademia Mądrego Dziecka najmłodsi zyskują szansę na rozrywkę interaktywną. Podseria Pierwsze słowa oznacza, że nacisk kłaść się będzie na rozwijanie słownictwa – warto nawet zupełnym maluchom przedstawiać nowe terminy i pojęcia, to zaprocentuje w przyszłości, nawet jeśli aktualnie wydaje się, że dziecko niewiele jest w stanie zrozumieć czy zapamiętać.
„Pierwsze słowa. Muzyka” to książeczka – siłą rzeczy – niespecjalnie skomplikowana. Każda rozkładówka to prezentacja kilku instrumentów (czasami – samych, czasami – z dziećmi uchwyconymi w momencie wydawania z nich dźwięków. Najmłodsi mogą już próbować nazywać konkretne przedmioty, albo poznawać ich nazwy. Ponieważ to instrumenty, które często widać na koncertach lub w szkołach muzycznych – nie ma tu problemów z odróżnianiem – na przykład – klarnetu czy oboju. Autorzy skupili się na absolutnych podstawach. Nie ma w rozkładówkach uszeregowania tematycznego, obok siebie występują między innymi trąbka, talerze i gitara. Lewa część rozkładówki to zestaw małych rysunków z podpisami – nazwami instrumentów. Prawa strona rozkładówki to natomiast zagadka połączona z zabawą. Fragment rysunku jest ruchomy: trzeba znaleźć okrągłe wycięcia na palce i przesunąć element książeczki, żeby poznać „technikę” grania na wybranym instrumencie. I tak grzechotki będą uderzać o siebie, w puzonie wysunie się suwak, a w akordeonie – rozwinie miech. To niespodzianka dla najmłodszych: na pewno wzbudzi sporo radości, bo przez ruch fragmentem książeczki zmienia się też wygląd przedmiotu na rysunku. Poza tym takie rozwiązanie pozwala ćwiczyć sprawność manualną i bardzo ożywia proces oglądania tomiku. Na stronie z ruszającym się elementem również pojawia się w podpisie nazwa instrumentu – ale oprócz niej także drobne pytania-zagadki połączone z wyrazami dźwiękonaśladowczymi. Tak maluchy przekonają się, że można naśladować dźwięki wydawane przez instrumenty – tak samo jak odgłosy wydawane przez zwierzęta.
Tekst ograniczony do minimum i wprowadzony fontem „pisanym” pozwala ćwiczyć czytanie, jeśli jakiś maluch poznał już litery (lub umożliwia zaangażowanie starszego rodzeństwa do wspólnej zabawy). Rodzice mogą dodatkowo opowiadać, co widać na rysunku (dziewczynka dmucha w trąbkę, zamyka przy tym oczy i wydyma policzki), albo zachęcać maluchy do wskazywania konkretnych przedmiotów. Pod koniec lektury pojawi się też „test” - sprawdzenie, ile dzieci zapamiętały z książeczki. Być może będą już umiały samodzielnie nazwać przedmioty pojawiające się na obrazkach. Książeczka jest bardzo kolorowa (pozbawione konturów i komputerowo tworzone postacie przyciągają uwagę ze względu na nasycenie barwne, chociaż białe tło sprawia, że dzieci nie będą się rozpraszać przy lekturze).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz