czwartek, 20 lutego 2020

Paulina Wysocka-Morawiec: Bez zobowiązań

Jaguar, Warszawa 2020.

Spotkania

Na fali zainteresowania czytelniczek lekkimi powieściami z nutą erotyzmu Paulina Wysocka-Morawiec próbuje swoich sił w pisaniu. I jeszcze sporo czasu upłynie, zanim będzie tworzyć wartościowe książki rozrywkowe. Jej „Bez zobowiązań” to relacja, przez którą przebiega się bez zainteresowania i nawet wizja szczęśliwego związku niespecjalnie zatrzyma – a to dlatego, że autorka całkowicie zarzuca prowadzenie narracji. Nie dość, że sięga po naiwny rozwój wydarzeń, to jeszcze zamiast porządnie skupić się na warstwie tekstowej – zadowala się rozbudowywanymi w nieskończoność dialogami. Nie może przekonać odbiorczyń ani do kreacji postaci, ani do sytuacji, w jakie je wplątuje.

Bohaterka tomu, Majka, chociaż lubi spędzać czas na tańcach w klubach, uchowała się jako dziewica. Na studiach postanawia trochę poszaleć, chociaż wciąż w pamięci ma przestrogi babci (lekcja na przyszłość: nie warto zestawiać w jednej historii przestróg babci i nadziei i na erotyczne spełnienie, bo ma się potem problem z uwiarygodnieniem postaci). Podczas jednego z rozrywkowych wieczorów tańczy ze starszym chłopakiem – wyraźnie nią zainteresowanym. Majka jednak odrzuca jego względy i dziwi się, że mężczyzna wyszedł z inną, bardziej chętną. Po jakimś czasie znów spotyka Kubę – i tym razem próbuje rozwinąć znajomość. On to typowy baśniowy książę na białym rumaku, gotowy zrobić wszystko, co wymyśli jego ukochana. Ukochana tymczasem proponuje związek bez zobowiązań – dziesięć randek zakończonych seksem (przed dziesiątym spotkaniem nie zamierza iść do łóżka). Gdzieś w tle próbuje autorka jeszcze poruszać dodatkowe aspekty codzienności Majki, przedstawia zazdrosnych o nią kolegów czy perypetie związane z siostrą – ale nie umie się na tym skupić, zastyga w oczekiwaniu na ten pierwszy raz. Żeby czytelniczki nie zniechęciły się coraz bardziej oddalanym finałem-spełnieniem, umożliwia bohaterom coraz bardziej zaawansowane łóżkowe pieszczoty – tyle tylko, że wypada to bardzo grzecznie w porównaniu z zapowiedziami. Wysocka-Morawiec kompletnie nie wie, w jakim kierunku powinna się potoczyć akcja, łamie wszelkie umowy z czytelnikami, nie ma pojęcia, jak konstruować charaktery i jak wydobywać prawdopodobieństwo z opowieści. Studenckie życie sprowadza się u niej do imprez i wykładów, jest schematyczne, stereotypowe i papierowe: i niby dałoby się to zrozumieć, gdyby przynajmniej w sferze erotyki autorka potrafiła rozwinąć skrzydła – jednak nie daje sobie z tym rady. Poległa na każdym polu. W szczególności bolesna jest porażka narracyjna, nie ma tu w ogóle mowy o umiejętnościach komentowania historii – Paulina Wysocka-Morawiec każe swoim bohaterom bez końca ze sobą dyskutować, sama nie wtrąca się w wymiany opinii i wydaje się jej, że wystarczy nie przerywać, a postacie sobie poradzą. Tak niestety nie jest – nawet dzisiaj, kiedy każdy może wydać książkę, trzeba mieć jakiś pomysł na akcję, uczucia i kreacje bohaterów – a do tego odrobinę warsztatu. W „Bez zobowiązań” autorka próbuje przeskoczyć te wszystkie wymogi i wierzy w to, że ma coś do opowiedzenia. Bez podstaw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz