Marginesy, Warszawa 2020.
Kraina lodu
Barry Lopez pokazuje, czym dzisiaj mogą być książki podróżnicze – i pozwala na odbycie niezwykłej podróży. „Arktyczne marzenia” to tom opasły, a poświęcony w całości opowieści o wyprawie na północ. Autor poznaje piękno surowych krajobrazów i spotyka różne zwierzęta, przekonuje się, jak to jest żyć w arktycznym klimacie i próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie, co takiego najbardziej przyciąga do tego miejsca. Całe „Arktyczne marzenia” są relacją z niekończącego się zachwytu. To publikacja wartościowa i utrzymana w starym stylu – w klimacie narracji daje się wyczuć fascynację opowieściami prawdziwych podróżników. Barry Lopez odchodzi od stylistyki pop i od rozwiązań proponowanych przez blogerów-turystów. Jego książka to przede wszystkim drobiazgowa analiza zastanego – przekaz budowany w oparciu o synestezyjne wrażenia. Chce Lopez oddać całą potęgę przyrody, umożliwić czytelnikom odkrywanie tego, co dla nich niedostępne. Jednocześnie zamierza stworzyć kompendium wiedzy na temat arktycznych terenów, stąd też niemal podręcznikowe wywody – pełne danych, ale też przefiltrowane przez osobiste spostrzeżenia. „Arktyczne marzenia” to książka będąca efektem realizowania prawdziwej pasji – widać to w każdym jej punkcie. Czytelnicy przyzwyczajeni do skrótowych i pobieżnych lektur będą tutaj zaskoczeni jakością relacji, umiejętnością wychwytywania niuansów i nieustającymi zauroczeniami to naturą, to pejzażami. Na początku „Arktycznych marzeń” prawie w ogóle nie ma miejsca dla ludzi. Autor przyzwyczaja czytelników najpierw do widoków – omawia precyzyjnie to, co zobaczyć mogą przyjezdni – chce, żeby odbiorcy sami mogli przejąć rolę odkrywców i poczuć się jak prawdziwi podróżnicy. Opowiada i o klimacie, i o przestrzeni. Całkowicie przy tym rozwiewa stereotypowe wyobrażenia o tundrze czy o monotonii krajobrazów – tutaj dzieje się dużo i gdyby nie wprawny przewodnik, nie wiadomo byłoby, co najpierw podziwiać. Stara się Barry Lopez systematyzować wiedzę. Jeśli opowiada o spotykanych w pobliskich wodach humbakach, zaczyna od relacji o polowaniach na wieloryby, tak, żeby nakreślić czytelnikom cały kontekst wydarzeń (i tematów). Przyzwyczaja do „nietypowych” zjawisk na niebie, przygląda się kolejnym gatunkom zwierząt i omawia ich istnienie w działaniach miejscowych. Do tego od czasu do czasu sięga w głąb historii, zajmuje się komentowaniem zwyczajów Eskimosów, pozwala odbiorcom na poznawanie lokalnej kultury. Takie podejście umożliwia stworzenie lektury pełnej i wartościowej. Barry Lopez nie tylko proponuje czytelnikom sprawozdanie z własnej przygody życia i dzielenie się fascynacją. Może tworzyć monografię regionu, zbiera informacje dotyczące historii i funkcjonowania społeczeństw, zestawia to wszystko z pięknem natury. Nie traktuje publikacji jako manifestu – chociaż wiadomo, że jeśli nie zahamuje się destrukcyjnych działań człowieka, wspaniała kraina może ulec całkowitemu zniszczeniu - „Arktyczne marzenia” to tom, który pozwala zrozumieć, dlaczego należy zatroszczyć się o środowisko. Jest też pełną prezentacją uroków dalekiej Północy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz