Prószyński i S-ka, Warszawa 2020.
Szansa
Marzena to bohaterka, która ma za zadanie pokazać czytelnikom, że bogactwo to nie wszystko. Kobiecie nie brakuje niczego, przynajmniej w sferze materialnej. Jako młoda dziewczyna popełniła błąd, na egzotycznych wakacjach zaszła w niechcianą ciążę (nie wiadomo z kim). Ojczym, który zadbał o dostatnie życie rodziny, zadecydował o aborcji, jednak Marzenie udało się ocalić dzieci. Ceną za to było podporządkowanie się rodzinie – na kobietę czekał już znaleziony przez obrotnego ojczyma superprzystojny narzeczony. Gra w zachowywanie pozorów sprawiła, że bohaterka nie zaznała szczęścia – i po śmierci ojczyma postanowiła jeszcze o siebie zawalczyć. Obmyśliła plan, w którym udałoby się jej zniknąć z radarów papierowego męża – i zastanowić się nad własnym życiem. W tym miały jej pomóc dwie znajome (czytelnikom znane z pierwszej części powieści, „Wszystko nie tak”, Ruda i Ewa). Tyle tylko, że w takim wypadku trudno, by wszystko szło zgodnie z planem: Marzena zmienia wygląd, a następnie przeżywa koszmarny wypadek, w wyniku którego traci pamięć. Dla kobiet, które jako jedyne wiedziały o jej pomyśle, zapada się pod ziemię.
„Wszystko nie tak 2” to pogodna obyczajówka o poszukiwaniu szczęścia, niewolna od wielkich sensacji. Dwóm bohaterkom życie układa się już po ich myśli – i Ewa, i Ruda nie mają na co narzekać. Obie znalazły kochających partnerów, obie skupiają się na pielęgnowaniu domowego ogniska, mogą zawsze na siebie liczyć, a do tego nie mają poważniejszych zmartwień. Do szczęścia w miłości dochodzą kwestie finansowe – obie kobiety zarabiają doskonale, nie muszą więc zastanawiać się nad tym, jak związać koniec z końcem. W zasadzie mają to, co Marzena – a nawet więcej, bo Marzena o ukochanym partnerze może tylko marzyć. Ale w całej tej cukierkowości i idealności autorka mimo wszystko jest przekonująca. Nie ma tu wydarzeń męczących, wszystko wydaje się dobrze dopasowane do akcji i przemyślane pod kątem emocji.
Marzena pozbawiona nagle związków z przeszłością trafia do domu Leszka. Tu znajduje miłość, zrozumienie i szansę na inne życie. Chwilowo może udawać kogoś, kim nie jest – i przekonać się, jaką egzystencję mogłaby prowadzić. Świetnie dogaduje się z córką gospodarza, a poza tym nikt nie ocenia jej pod kątem finansów i bogactwa. Jednak w końcu trzeba będzie coś wybrać. I tu Izabella Frączyk postępuje zupełnie inaczej niż wszystkie autorki obyczajówek: proponuje bowiem czytelniczkom dwa rozwiązania. Pierwsze, bardziej rozbudowane, obejmuje jedną z możliwych dróg, drugie w części narracji jest powtórzeniem pierwszego – ale o przeciwnym zwrocie. Jest to właściwie równoznaczne z urwaniem powieści przed zakończeniem, czytelniczki niekoniecznie będą chciały tak radykalnego rozwiązania. Izabella Frączyk ułatwiła sobie zadanie – nie musi zastanawiać się nad etyczną stroną historii i nad konsekwencjami każdego z wyborów, a do tego podrzuca czytelniczkom różne scenariusze. Jednak w przypadku śledzenia losów bohaterek obyczajówek większość odbiorczyń chce, by finał opowieści był jednoznaczny. Narracyjnie jednak to Frączyk w najlepszym wydaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz