sobota, 22 lutego 2020

Élisabeth Revol: Przeżyć. Moja tragedia na Nanga Parbat

Agora, Warszawa 2020.

Samotność

Élisabeth Revol nie tworzy swojej autobiografii. W książce „Przeżyć” skupia się tylko na feralnej wyprawie na Nanga Parbat, a właściwie na samym zejściu ze szczytu – kiedy po osiągnięciu wielkiego sukcesu musiała – przekonywana do tego przez przyjaciela oraz męża – zostawić umierającego Tomasza Mackiewicza i wyjść naprzeciw ekipie ratunkowej. Ten tom nie jest może obszerny – ale zawiera wszystko to, co w literaturze górskiej fani gatunku uwielbiają. Przygotowany przez profesjonalnego ghosta może budzić wielkie emocje, nawet mimo świadomości przykrego finału. Revol, wzorem wielu alpinistów i himalaistów (trend ten zdaje się w ostatnich latach przybierać na sile), sięga po publikację książkową, żeby raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości i podać pełną własną wersję wydarzeń. Nie dziwi, że autorka pokazuje siebie jako ofiarę okoliczności i usprawiedliwia swoje zachowanie (część winy przerzucając na innych). To strategia bardzo typowa, a odbiorcom spragnionym sensacji i tak nie uda się przemówić do rozsądku.

Nanga Parbat staje się w tej publikacji wyzwaniem. Revol wspina się tu po raz kolejny: próba bicia rekordu, pierwszego zimowego wejścia, się nie powiodła. Alpinistka wraca więc pod szczyt już bez presji i konieczności budowania historii. Tym razem traktuje górę z dystansem. Inaczej Tomek Mackiewicz: ten jest pełen nabożnego podziwu, rozmawia z bóstwem góry i wydaje się owładnięty obsesją na punkcie tego akurat szczytu. Po raz kolejny spędza tu zimę, coraz bardziej się nakręca. W pełni zrozumiałe jest więc, że jeśli do zdobycia wierzchołka brakuje jedynie kilkudziesięciu metrów, żadne z wspinaczkowych przyjaciół – dwuosobowego teamu – nie podejmie decyzji o odwrocie. Élisabeth Revol pamięta jednak, że najważniejsze jest zejście, trzeba bezpiecznie dotrzeć do bazy, by móc napawać się sukcesem. Tyle że Czapkinsa dopada choroba wysokościowa i już wkrótce nie jest w stanie dalej schodzić.

Tę historię za sprawą mediów śledzili nawet odbiorcy, którzy na co dzień nie interesują się podbojami gór ani historią himalaizmu. Bardzo dramatyczna akcja zrodziła wiele pytań, a część zakulisowych informacji czytelnicy mogli poznać już dzięki biografii Czapkinsa. Revol skupia się na tym, jak ona – samotna na zboczu góry – mogła podejmować decyzje i walczyć o przetrwanie. Podkreśla przez długi czas, że została przez bliskich przekonana, że schodząc samotnie, pomoże Tomkowi, wiele razy też pisze o tym, jak zastanawiała się nad zawróceniem do szczeliny, w której pozostawiła przyjaciela. Równolegle opowiada o własnej gehennie: o bezskutecznym oczekiwaniu na helikoptery, o spędzaniu nocy w najtrudniejszych warunkach, o braku jedzenia i wody. W tej publikacji nawet nie odpowiedzi na pytania o sens wspinaczki są istotne – a sam przebieg akcji ratunkowej z perspektywy osoby uwięzionej na górze. Revol ma do opowiedzenia całkiem sporo, potrafi szczegółowo analizować swoje odczucia – a przy okazji może tą książką pożegnać się z Tomkiem Mackiewiczem. Dla wszystkich krytyków pojawią się tu gorzkie słowa o traumie i zmaganiach z własną psychiką już po zejściu – to jednak element spoza literatury górskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz