Czarne, Wołowiec 2019.
Motywacja
Stephanie Land przerabia lekcję dotyczącą bezpieczeństwa najbliższych. To ze względu na swoją małą córeczkę jest w stanie dokonywać rzeczy niemożliwych. Boryka się z biedą, ma problemy finansowe do tego stopnia, że czasami musi korzystać z noclegowni dla bezdomnych, a poza tym – imać się najpodlejszych zajęć, żeby przetrwać. Chce zapewnić dziecku dobre warunki życia, jednak ma to swoją cenę. Jeśli dziewczynka rozchoruje się od czarnej pleśni obecnej w mieszkaniu, kobieta musi stanąć na głowie, żeby zdobyć lepsze lokum. Nie może liczyć na wsparcie rodziny ani ojca dziecka (i kolejnych partnerów) – każdy ma swoje finansowe zmartwienia i nikt nie kwapi się do tego, by przyjść z pomocą czy choćby zdjąć z głowy Stephanie jeden z problemów. „Sprzątaczka” nie jest jednak książką złożoną z narzekań i utyskiwań. Kobieta zakasuje rękawy i przystępuje do pracy ponad siły – zajęcia nieprzynoszącego chluby (przynajmniej w oczach większej części społeczeństwa), za to zapewniającego stabilność finansową. Stephanie Land porzuca ambicje i marzenia – zatrudnia się jako sprzątaczka. Na początku korzysta z programów pozwalających bezdomnym wyjść z biedy – ale wie, jak oszczędzać i jak nie stracić szansy na lepsze jutro. Haruje ciężej niż inni, żeby tylko nie wracać do nędzy. Bardzo rzadko decyduje się na drobne przyjemności dla córki – stara się, by małej niczego nie brakowało, nawet jeśli sama miałaby przy tym zacisnąć pasa. Z czasem Stephanie przekonuje się, że ciężka praca przynosi efekty – i że nie musi wiązać się z jedną firmą. Jako coraz lepiej wykwalifikowana sprzątaczka, może przebierać w ofertach, a nawet piąć się po szczeblach kariery – trafiać do coraz lepszych pracodawców, aż w końcu – założyć własną firmę.
Opowiada autorka o kulisach pracy sprzątaczki. Przypomina sobie najtrudniejsze momenty i wyzwania związane ze sprzątaniem cudzych domów, tłumaczy, jak przez rodzaj zaśmiecenia pomieszczeń może wyczytywać informacje o właścicielach. Na nikim się nie wyżywa, dba o anonimowość tych, którzy jej zaufali – jednak zdradza czytelnikom ciekawostki, na które sami by nie wpadli. Wiadomości z pierwszej ręki przekuwa na barwną historię. Temat sprzątania domów innych – i buntu organizmu, który przecież ma ograniczoną wytrzymałość – to jeden z aspektów tomu „Sprzątaczka”. Stephanie Land wie doskonale, że musi czytelnikom podsunąć coś osobistego, decyduje się zatem na ujawnianie szczegółów z prywatnego życia. Wyjaśnia, dlaczego rodzina nie może jej pomóc – i kto najbardziej wpływał na podejmowane przez nią decyzje. Omawia swoje związki, chociaż nie ma w nich powodów do radości: jeden z mężczyzn okazuje się domowym tyranem, inny – znęca się psychicznie. Nawet jeśli Stephanie Land potrzebuje materialnego wsparcia, nie jest w stanie znieść pewnych zachowań – uczy tym samym czytelniczki poczucia własnej wartości i godności. Własnym przykładem udowadnia, że z każdej sytuacji da się wyjść – tyle tylko, że nie zawsze jest to proste. Jest „Sprzątaczka” książką, której akcja wydaje się jak z warsztatów kreatywnego pisania – pojawia się nawet nieoczekiwany punkt zwrotny w losach Stephanie i jej córki. Autorka ma tendencje do drobiazgowego analizowania każdego życiowego przystanku – ale to nie będzie odbiorcom przeszkadzać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz