niedziela, 26 stycznia 2020

Gordon Korman: Nienauczalni

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020.

Wśród innych

Kierunek rozwoju fabuły tej powieści całkiem łatwo przewidzieć, przypomina bowiem scenariusze filmów familijnych. Gordon Korman zresztą zaskakiwać puentą wcale nie ma ochoty, chociaż i tak dostarczy swoim młodym czytelnikom sporo emocji. „Nienauczalni” to historia rozpisana na wiele głosów – mimo to krótka. Wszystko zaczyna się z chwilą, gdy Kiana przybywa do nowej szkoły w Greenwich. Ma tu spędzić kilka tygodni (i nie narobić sobie zaległości w nauce): w sam raz na czas, kiedy jej mama pracuje na planie w Kalifornii. U ojca i „macoszydła” dziewczynka może nie czuje się najlepiej, ale przynajmniej może się pocieszać tymczasowością planu: jej męka szybko się skończy, Kiana nie musi zatem przejmować się drobnymi niedogodnościami. A ponieważ w szkole nie udaje jej się zapisać na zajęcia, podąża do pierwszej klasy, do jakiej zostaje przypadkiem skierowana. Tak trafia do grona „nienauczalnych”, tych, których nauczyciele ignorują i którzy nie nadają się do szkolnego życia. Są tu dzieci z rozmaitymi zaburzeniami i problemami. Jedne nie potrafią się skupić, inne mają kłopoty z czytaniem lub pohamowaniem ataków agresji, jeszcze inne są zmęczone pracą i przestają przyswajać wiadomości z wyczerpania. Każdy ma swoją historię: pewien chłopiec codziennie wozi babcię do domu starców (i odbiera wieczorem), ktoś robił karierę w futbolu, ale przez kontuzję musi przeczekać rok. Kiana stopniowo dowiaduje się, kto jest kim – i czego może dokonać. Sama niespecjalnie afiszuje się ze swoimi dramatami, dobrze czuje się wśród „dziwaków” i nawet dostrzega ich potencjał. Nienauczalnymi opiekuje się pan Kermit – dla niego to też zesłanie. Nauczyciel, który w przeszłości popadł w poważny konflikt ze swoim przełożonym, został skazany na klasę, która nie daje żadnych nadziei – musi tu tylko przeczekać do emerytury. Chyba że ktoś zechce mu zaszkodzić. Wtedy sprawa jest banalna: jeśli nienauczalni nie zdadzą testu, pan Kermit będzie musiał poszukać sobie innego zajęcia, co wydaje się w jego wieku i z jego przeszłością niemożliwe. Nagle okazuje się, że jest o co walczyć i – porzucić wygodne nawyki.

Jeden temat – ważny dla odbiorców „Nienauczalnych” – to budowanie się tożsamości w obrębie klasy. Dzieciaki, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, dowiadują się, jak to jest stanąć w obronie kogoś, kto dyskretnie się o nie troszczył – nabierają pewności siebie i siły w walce z tymi, którzy skazali ich na wegetowanie w klasie bez perspektyw. W dodatku każdy może wykorzystać własne talenty (a tych uczniowie z klasy nienauczalnych nie są pozbawieni) do wygrania sprawy skazanej na niepowodzenie. Pojawia się tu przyjaźń, zaufanie i umiejętność dotarcia do tych najbardziej odsuniętych na margines. Ale poza tym niemal każdy boryka się z własnymi domowymi wyzwaniami, nawet Kiana, przekonana, że mama po nią wróci – niedługo zrozumie, że życie nie zawsze umożliwia realizowanie pierwotnych planów. „Nienauczalni” to książka przepełniona humorem, ciekawa z perspektywy młodych odbiorców i przekazująca cenne wartości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz