niedziela, 26 stycznia 2020

Agnieszka Olejnik: Szczypta nadziei

Filia, Poznań 2019.

Rozstania

Dworek w Miłosnej po raz kolejny zaprasza w swoje progi, gościnne, ale wypełnione rozmaitymi żalami i tęsknotami. Do Igora i Ady, którzy próbują znaleźć szczęście w nieformalnym związku powraca Monika, kuzynka Ady a prawowita żona Igora. Monika nie zaznała radości w ramionach kochanka i postanowiła naprawić to, co wydarzyło się kiedyś – nie ma jednak pojęcia o zmianach, jakie zaszły pod jej nieobecność w Miłosnej. Musi – wbrew wszystkiemu – walczyć o dziecko. Radek od dawna nie mówi i nie można nic na to poradzić. Monika zderza się z obojętnością Igora, skrywaną niechęcią Ady i z ogólnym ostracyzmem. Z kolei Ada nie koncentruje się na złamanym sercu: działa, bo musi pomóc swojemu nastoletniemu synowi: Dawid chciałby zostać pisarzem i właśnie zbiera rodowe historie w nadziei, że znajdzie tam materiał na pracę konkursową. W nadrabianiu szkolnych zaległości pomaga mu Zuza, dziewczyna z patologicznej rodziny, za maską agresji skrywająca mądrość i wrażliwość. Bohaterów wokół dworku w Miłosnej jest wielu, a Agnieszka Olejnik każdemu przypisuje inne zmartwienia. Ktoś boryka się ze śmiercią ojca, ktoś inny uczy się oswajać tęsknotę. Do tego zbliża się Boże Narodzenie, czas cudów – każdy ma cichą nadzieję na to, że w Wigilię spełnią się jego życzenia.

Jest „Szczypta nadziei” powieścią nietypową w realizacji. Niby to zwykła obyczajówka, o niezbyt rozbudowanej warstwie narracyjnej – autorka nie sili się na szczegółowe opisy, stawia bardziej na rozwój akcji i na zaskakiwanie czytelniczek kolejnymi emocjonalnymi perypetiami postaci. Unika rozkoszowania się detalami, woli konkrety i działanie. Nie ma więc w książce atmosfery przytulności, tak charakterystycznej dla wielu babskich czytadeł. Zupełnie jakby Agnieszkę Olejnik bardziej ciągnęło do psychologizowania i odczytywania motywacji postaci. Do tego bardzo często autorka odbija się od zagadnień związanych ze stratą. Jedni muszą pogodzić się ze śmiercią wielkiej miłości, inni wypełniają pustkę po odejściu członka rodziny, jeszcze inni – tracą szansę na szczęście lub wymarzone uczucie. Chodzi o to, żeby wyeksponować siłę, jaką można mieć na przekór okolicznościom. Siły uczy między innymi nastoletnia Zuza, opiekująca się niepełnosprawnym braciszkiem i dbająca o to, żeby dziecko mogło odczuć magię świąt – nawet jeśli matka alkoholiczka i jej partnerzy rujnują poczucie bezpieczeństwa. Agnieszka Olejnik nie chce obiecywać bohaterom złotych gór, ale kieruje się zasadą, że jeśli zatrzaskuje się przed postaciami jedno wejście, los natychmiast podsuwa nowe rozwiązanie – już na starcie lepsze niż poprzednie. Jest „Szczypta nadziei” powieścią o życiowych trudnych wyborach i o komplikacjach, jakie rodzą się na płaszczyźnie międzyludzkiej. Jest zestawem kłopotów i prób wyjścia z trudnych sytuacji z twarzą. Trochę Agnieszka Olejnik popada w klimaty tasiemcowych telenowel, jednak przecież proponuje serię obyczajówek – i w związku z tym może sobie pozwolić na rozwlekłość w układaniu losów postaci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz