Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.
Popis świata
Przede wszystkim ta książka jest wielkim i pięknym albumem, który na pewno przykuje wzrok dorosłych i dzieci. „Znikające królestwo. Przewodnik po świecie zagrożonych zwierząt” to okazja do przyjrzenia się gatunkom dziwnym, niezwykłym i atrakcyjnym – ale ginącym wręcz na oczach czytelników. Millie Marotta wykorzystuje zatem talenty plastyczne, żeby zaapelować o opamiętanie i wyczulić najmłodszych odbiorców na potrzebę chronienia natury. Sięga w „Znikającym królestwie” po przedstawicieli różnych środowisk – na początek wielkiej wyprawy zabiera dzieci w głąb oceanów, żeby zaprezentować między innymi konika morskiego z ogonem tygrysa – albo rybę, która w trakcie rozwoju zmienia płeć. Ptaki i ssaki zamieszkujące lasy mogą zasłynąć albo z nietypowych anatomicznych detali (torebka żaby!), albo ze złożenia z wielu zwierząt (okapi), albo z sowy, która cieniem nabiera myśliwych. Pustynia to miejsce wielkouchów lub niedźwiedzi, w słodkich wodach można spotkać raka giganta. O ile dzieci mogą już kojarzyć warana z Komodo, o tyle pangolin chiński będzie dla nich niespodzianką. A Millie Marotta prowadzi dalej, przez góry, tundry i mokradła. Przeskakuje po globie, żeby przypomnieć małym odbiorcom, że świat przyrody jest bogaty i zachwycający – ale przede wszystkim zasługuje na szacunek.
Wybór rozmaitych gatunków zwierząt na krótkie prezentacje to jeden z przepisów na sukces „Znikającego królestwa”. Millie Marotta stawia na stworzenia niekojarzone powszechnie: z rzadka pojawi się tu swojska żyrafa czy leniwiec – bohaterowie przechodzący czasem do bajek dla dzieci. Znacznie częściej będzie mylić tropy i pokazywać foki słodkowodne, gawiale (krokodyle), istoty bijące rekordy wytrzymałości w ekstremalnych warunkach. Układ książki sprawia, że odbiorcy najpierw poznają nowego bohatera – obejrzą go sobie na baśniowej ilustracji – a następnie przejdą do opisu i krótkiej charakterystyki. Jedna rozkładówka to jedno zwierzę i Millie Marotta równie dużo energii poświęca na stworzenie kolorowego wizerunku jak i na precyzyjne omówienie. Odrzuca realizm – przynajmniej w warstwie graficznej. Tutaj liczą się desenie i nasycone kolory, powtarzalne motywy bardzo starannie dopracowywane w detalach (widać to już po okładkowych liściach, podobnych zachwytów i traktowania tła czy ubarwienia zwierząt jako podstawy zabaw estetycznych będzie w tomie mnóstwo). Odbiorców w pierwszej kolejności uderza kolor i zagęszczenie motywów rysunkowych, spośród których wyłaniają się nietypowe zwierzęta. Zaspokoić ciekawość można, przechodząc do opisu – drugiej części rozkładówki. Millie Marotta nie zajmuje się tu podawaniem danych „nudnych”, wyszukuje za to informacje, jak określone zwierzę wyróżnia się spośród innych – i dlaczego może zostać zapamiętane. Humorystyczne wiadomości skuszą dzieci – sprawią, że tomik będzie pozycją często wertowaną i przyniesie zwiększoną świadomość konieczności ochrony przyrody. Millie Marotta przecież pisze o gatunkach, które mogą zniknąć. To jej sposób na zaalarmowanie odbiorców – zaczyna wychowywanie w świadomości ekologicznej od najmłodszych pokoleń. „Znikające królestwo” to publikacja wartościowa nie tylko z uwagi na przesłania – sam sposób realizacji tematu imponuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz