W. A. B., Warszawa 2019.
Niespieszne odkrywanie
„Dzieci czasu” to książka, która imituje kalendarz ze zrywanymi kartkami, ale pozbawiona jest dat rocznych: przedstawia za to krótkie ciekawostki na każdy dzień miesiąca (i uwzględnia także lata przestępne). Może przez to być używana znacznie dłużej niż zwykłe wydawnictwa kalendarzowe – nadaje się i na prezent i na książkę-gadżet. Zasugeruje czytelnikom samodzielne poszukiwanie dalszych informacji, pokaże, jak wiele atrakcyjnych wiadomości czeka na odkrycie – i sprawi, że odbiorcy będą się dobrze bawić, podążając za autorem przez stulecia. Eduardo Galeano decyduje się na tematyczny, kulturowy i historyczny misz-masz. Jego książka składa się z drobiazgów, opowieści, które w najlepszym razie zajmą trochę ponad połowę strony (a czasem sprowadzają się do akapitu lub dwóch) – a inspirowane są datami dziennymi bądź egzotyką informacji. Nieważne, jak Galeano dociera do źródeł swoich opowieści – wyciąga je z własnych lektur, losowo wybiera z biblioteczki, czy szuka w internecie – proponuje coś w rodzaju aplikacji, tyle że w formie książkowej. Na każdy dzień przygotowuje dla czytelników jeden komentarz odnoszący się do przeszłości – bliższej lub dalszej – i podpowiada, czym warto się zainteresować. Raz będzie się odwoływać do biografii pisarza, raz – do faktów z historii. Posiłkuje się reportażowymi wiadomościami lub dokonaniami w ramach kultury. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny dzień i kolejna strona: nie da się w żaden sposób uporządkować poruszanych kwestii. To sprawia, że Galeano nieraz czytelników zaskoczy i zmusi do powracania do „Dzieci czasu”. Tę książkę najlepiej czytać powoli, zostawić sobie możliwość codziennego odkrywania jednej informacji – w razie potrzeby da się wtedy poszerzyć wiedzę, sprawdzić, z czym wiążą się konkretne opowieści i być może zainspirować się relacjami. Czasami Galeano postanawia pobawić się stylistyką i nie mówi wówczas wprost, a poetyzuje drobną opowieść, dokłada do niej puentę i pozostawia czytelników z materiałem, który w pełni zasługuje na uważną analizę, a nawet – pogłębianie wiadomości. Przede wszystkim ten autor zmusza odbiorców do refleksji nad przedstawionymi faktami. Dobiera informacje tak, by odbiorcy przyglądali się i wydarzeniom z historii, i przeżyciom twórców – umożliwia wstęp do różnych światów i niemal prowokuje do dyskutowania na zaprezentowane tematy. Kwestie, które się tutaj pojawiają, rzadko pozostają bez odzewu, czytelnicy mogą na nich ćwiczyć sztukę polemizowania albo filozofowania. „Dzieci czasu” to książka, która ma podtytuł „Z kalendarza dziejów ludzkości” - i trochę tym wskazuje na próbę zdefiniowania gatunku ludzkiego, czy też – ukazania blasków i cieni bycia człowiekiem z perspektywy czasu. Eduardo Galeano w formule książki korzysta ze zbiorów ciekawostek – tomów, które cieszą się dużym powodzeniem wśród młodszych i starszych odbiorców – ale ponieważ sięga po skojarzenia nieoczywiste, znajdzie uznanie publiczności. „Dzieci czasu” to książka przygotowana nie tyle dla zaspokojenia, co dla rozbudzania apetytów literackich – kierowana jest do różnych typów czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz