niedziela, 15 grudnia 2019

Maciej Jasiński, Krzysztof Trystuła: Krasnolud Nap. Śmiech nadejdzie jutro

Egmont, Warszawa 2019.

Ryzyko

Moment, w którym krasnolud Nap i jego gadający pies Aza stoją nad kraterem wypełnionym wrzącą lawą i mają zostać strąceni w przepaść (żeby spełniła się przepowiednia), otwiera tomik „Śmiech nadejdzie jutro”, trzeci zeszyt o bohaterze, którego wymyślili Maciej Jasiński i Krzysztof Trystuła. To najprostszy sposób, by zaintrygować czytelników i zaprosić ich do wymyślonej rzeczywistości – po takim wstępie z pewnością zechcą sprawdzić, dlaczego Nap wpadł w aż takie tarapaty – i co stanie się z nim dalej (wiadomo wprawdzie, że śmierć jest wykluczona, chyba że autorom serii znudzi się jej kontynuowanie i uznają, że nie warto przebywać dłużej w stworzonym świecie, ale rozwiązanie tak trudnego przypadku wymaga pomysłowości). Opowieść cofa się o kilka dni, do momentu, w którym Dartor i Bodor, najczarniejsi z czarnych charakterów, zostają wypuszczeni z więzienia. Oni to wpadają na trop krasnoluda Napa i postanawiają go porwać, żeby realizować własne – niecne – cele. I tak zaczyna się przygoda, podczas której Nap i Aza bez przerwy wpadają w tarapaty i trafiają za kratki. Podpadają piratom, handlarzom wodą na pustyni, trafiają do plemienia ludożerców, zostają wyłowieni z morza (i potraktowani jak złota rybka). Tracą złote monety, ale czego się nie robi dla wolności – a wszystko to z depczącymi im po piętach przeciwnikami. „Śmiech nadejdzie jutro” to komiks, który jest wypełniony dowcipami przypominającymi dokonania Janusza Christy. W końcu seria o Napie wywodzi się z konkursu imienia tego rysownika. Autorzy bardzo wzięli sobie do serca kontynuację założeń legendarnych już dzisiaj komiksów i w przygodach krasnoluda biorą pod uwagę żarty oraz dość wyraźną dynamikę akcji. Bohaterowie skazani na to, co przyniesie los, bezustannie muszą walczyć o własne życie albo, w najlepszym razie, przekomarzać się z bliskimi. „Śmiech nadejdzie jutro” to ciągłe potyczki, wysiłki skazane na niepowodzenie ku uciesze czytelników. Krasnolud Nap na brak adrenaliny nie może narzekać. Dzieje się u niego bardzo dużo, a wiele z doświadczeń ma charakter komiczny. Zdarzyła się autorom cała strona, w której wykorzystują humor słowny – i to chyba najsłabszy z zabiegów w całej książce. Na szczęście przeważnie stawiają na zaskoczenie czytelników i dowcipami sytuacyjnymi przekonują do siebie.

„Śmiech nadejdzie jutro” to komiks tworzony z rozmachem i przygotowany tak, by ucieszyć młodych czytelników. Narracyjne poszukiwania przenoszą się na zabawy w obrębie kadrów, autorzy nie tylko wykorzystują motywy z opowieści o superbohaterach, grają intertekstami, ale jeszcze nie boją się przerysowania – śmiech wyzwalają za pomocą urozmaiconych chwytów. Chociaż odwołują się mocno do fantazji, unikają naiwności – po prostu sięgają po schematy, które następnie przerabiają na swoją modłę. Krasnolud Nap to bohater, który testuje możliwości fabuł przygodowych – i jako taki zasługuje na uwagę czytelników. Cieszy dzięki dystansowi do rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz