sobota, 16 listopada 2019

W Arktyce

Egmont, Warszawa 2019.

Nazwy

Mała kartonowa książeczka wydawałaby się może niepozorna, gdyby nie pomysł na jej opracowanie edytorskie. „W Arktyce” to tomik, który ma na celu pokazanie odbiorcom różnych gatunków zwierząt. To podstawowy cel, bo informacja o tym, co dzieje się ze śniegiem i lodem po zakończeniu arktycznej zimy to już dodatek, który ma imitować oś fabularną. „W Arktyce” funkcjonować będzie też jako wyszukiwanka, bo na każdej rozkładówce pojawia się małe pytanie do odbiorców – trzeba znaleźć określone zwierzę lub przedmiot, nie będzie to zbyt trudne, bo Emily Dove nie zamierza komplikować obrazków. Do tego na samym końcu znajduje się zestaw „bohaterów”: można upewnić się, że znalazło się wszystkich w tomiku. Zwierzęta polarne to podstawowy magnes – mali czytelnicy zwykle nie mogą się oprzeć historyjkom z takimi bohaterami, nawet jeśli owe historyjki sprowadzają się do prostych wyliczeń w postaci podpisów pod rysunkami. Ale „W Arktyce” ma do zaoferowania coś jeszcze, co może dzieci zachwycić i zaskoczyć. To książka, w której kartonowe strony mają powycinane dziury – za każdym razem zmienia się zatem pejzaż, można podejrzeć, co czeka w dalszej części tomiku, albo sprawdzać, jak modyfikowana jest przestrzeń. Dziury o różnych kształtach zostały wypełnione przezroczystą folią, a na tej folii za każdym razem nadrukowywany jest dodatkowy szczegół – element tła. I tak płatki śniegu z różnych kartek zapewniają trójwymiarowość, podobnie jak lecące ptaki albo woda. Odkrywanie takich dodatków ma zachęcić dzieci do sprawdzania, co przyniesie książka. To rozwiązanie zapewnia też wrażenia estetyczne, umożliwia wyróżnienie tomiku spośród szeregu picture booków edukacyjnych dla najmłodszych.

Zwierzęta są tu przedstawione w sposób uproszczony i nieco bajkowy, mają dobroduszne pyszczki i pozbawione są komiksowych konturów, za to autorka oddaje grę świateł na ich futrach. Mniej więcej określa proporcje (chociaż w tym pomaga sobie również perspektywą, przybliżając i oddalając różne stworzenia. Dba o to, żeby poza poznawaniem nazw gatunków, dzieci miały też zabawę przy obserwowaniu niektórych zwierząt podczas zwykłych zajęć lub nawet zabaw (w przypadku, gdy na stronie pojawią się też młode). Od czasu do czasu na stronę wpada jeszcze zdanie dotyczące zwyczajów danego gatunku – tak, żeby podsycić ciekawość, bo samo śledzenie podpisów pod obrazkami niekoniecznie przyciągnęłoby na dłużej.

„W Arktyce” to tomik utrzymany w biało-niebiesko-brązowej kolorystyce, sprawiający miłe estetyczne wrażenie, wypełniony zwierzętami ale nie chaotyczny – przygotowany starannie i z myślą o małych odbiorcach, którzy są ciekawi świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz