Czarne, Wołowiec 2019.
Z odpadków
Każdy z autorów zgromadzonych w tej – niewielkiej – książce tekstów zajmuje się śmieciami w inny sposób. Część przyznaje się do pasji zbieraczej – kolekcjonerstwa wywołującego zażenowanie albo do działań proekologicznych: zbierania dla ocalenia przyrody. Część obserwuje ludzi, którzy zajmują się śmieciami na co dzień i nauczyli się na nich zarabiać. Ktoś zapyta o obecność śmieci w literaturze i poszuka podobnych sobie zainteresowanych tematem jako intelektualnym bodźcem. Śmieci podnoszone do rangi sztuki przestają być zagadnieniem wstydliwym, a zaczynają być – modnym. W końcu można zdradzić własny stosunek do aktualnych motywów, odnieść się do mody na recykling, zero waste czy ekologię – i jednocześnie zachować oryginalność (co dla twórców jest przecież wyjątkowo istotne). Można też bez obrzydzenia odbiorców i bez uciekania się do reportaży zaangażowanych zastanowić się nad mentalnością społeczeństw, które żyją wśród śmieci i nie zwracają uwagi na rosnący problem. „Szkice o śmieciach i śmietniskach” to jednak książka, która nie nawołuje wprost do podjęcia działań proekologicznych. Owszem, niektórzy artyści mogą zasugerować, że śmieci są ciekawe i dostarczają nawet estetycznych zachwytów – ale nie wypracują mody na sprzątanie. Po prostu – odnotują zagadnienie w literaturze, pozostaną na marginesie mainstreamu, bo kto by chciał na poważnie zajmować się literackimi przekonaniami na temat zanieczyszczenia środowiska, gdy trzeba do problemu podejść od strony ekonomicznej – i wrócą do swoich zajęć, pozostawiając odbiorców z kilkoma całkiem ciekawymi propozycjami krótkich szkiców.
„Każdemu jego śmietnik” to publikacja składająca się z tekstów różnych autorów i w związku z tym też trudna do scharakteryzowania – bo rzadko kiedy da się połączyć osobne wyznania, skoro każdy z twórców chce się wyróżnić. Na początku pojawiają się teksty z zagranicy, obserwacje tego, co dzieje się w krajach jeszcze mniej zwracających uwagę na zaśmiecenie najbliższego otoczenia. Odpadki wyrzucane przez okno do czyjegoś ogródka, plaże, na których wiatr i woda „patynują” stare przedmioty, wysypiska jako sposób na poznanie miejsca bez konieczności rozmawiania z ludźmi. Ale polska rzeczywistość też się tu pojawi – trochę wstydliwie, trochę ostrożnie, bardziej przez pryzmat zbieractwa, które – jako naród – mamy we krwi, niż jako refleksja o poziomie kultury osobistej i wyczuleniu na sprawy ekologii. „Każdemu jego śmietnik” to publikacja, która zamienia na moment w rozrywkę coś, co rozrywkowe w żadnym wypadku nie jest. Dzięki intertekstualnemu pochyleniu się nad śmieciami, mogą autorzy z tego tomu zwrócić także uwagę intelektualistów na najbliższe otoczenie. Kierują się jednak do zwykłych czytelników, w pierwszej kolejności zapraszają do lektury ciekawych świata i tych, którzy potrzebują porównań czy nietypowych zestawień. Równocześnie jest ta książka rejestrem dziwactw, pokazywaniem zachowań, które nie mieszczą się w świadomości ogółu (bo mało kto jest w stanie w śmieciach dostrzec potencjał dzieł sztuki, nawet jeśli efekty mogą się mu spodobać), a nie próbą wyznaczania nowych trendów. Problem śmieci istnieje i jest poważny – ale autorzy chcą mu się przyjrzeć przez pryzmat niepowagi, trochę na przekór powszechnym nawoływaniom do troski o planetę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz