sobota, 7 września 2019

Krzysztof Karpiński: Tylko smutek jest piękny. Opowieść o Mieczysławie Koszu

Literackie, Kraków 2019.

Portret wielostronny

Mieczysława Kosza na razie niewielu ludzi kojarzy: może ci, którzy śledzą jazzową historię, może ci, którzy są zainteresowani muzyką w stopniu znacznie większym niż ogólnie przyjęty. Sytuacja ma szansę zmienić się po filmie Macieja Pieprzycy, który na podstawie książki stworzonej przez Krzysztofa Karpińskiego nakręcił o niewidomym pianiście film. Faktem jest, że życiorys zmarłego w wieku 29 lat jazzmana nadawałby się na scenariusz historii sensacyjnej – ale w tomie „Tylko smutek jest piękny” Karpiński zachowuje rytm stonowany i pozbawiony tanich chwytów. Prowadzi odbiorców rzetelnie przez życiorys bohatera książki, następnie pozwala zrozumieć jego muzykę, wreszcie – odzwierciedla postać Mieczysława Kosza za sprawą zebranych wspomnień od muzyków. Tajemnica śmierci tajemnicą pozostaje, wielkich uczuć nie ma, chyba że oderwać się od konwencji i przyjąć za takie poczucie wyobcowania oraz niezrozumienia. „Tylko smutek jest piękny” to biografia rzetelna, z odwzorowywaniem kolejnych etapów życia i kariery, oparta na faktach i pozbawiona w pierwszej części komentarzy z zewnątrz. Mieczysław Kosz funkcjonuje tutaj jako obiekt obserwacji, nie jako postać z krwi i kości: autor tomu rezygnuje z prób wyszukiwania wypowiedzi samego muzyka, nie chce zaciemniać obiektywnego obrazu jego charakterem czy dążeniami. W efekcie część biograficzna wydaje się sucha i beznamiętna, prowadzi przez przebieg egzystencji i kariery, ale nie angażuje tak bardzo. Od emocji prawdopodobnie będzie film, Krzysztof Karpiński swoją publikacją pozwoli za to na lepsze poznanie jego bohatera – od strony zestawu faktów.

Kontrastuje z tą częścią książki kolejna. O ile Mieczysław Kosz jako taki emocji większych nie wzbudza (pojawiają się jedynie pytania o przyczynę jego śmierci, jednak w tej kwestii autor wątpliwości nie rozwieje), o tyle jego muzyka w opisie – również zapożyczeniach tekstów krytyków – sprawi, że przybędzie słuchaczy i fanów. Karpiński wybiera przede wszystkim działające na zmysły cytaty, takie sposoby przedstawiania gry, że każdy z odbiorców zechce sprawdzić, na czym polegał fenomen pianisty. Okazuje się, że można przekonująco i fachowo (a przy tym dla mas) analizować kolejne dźwięki i samym tekstem recenzji zapraszać do wysłuchania nagrań. Mieczysław Kosz w wersji przefiltrowanej przez dźwięki sprawdza się znakomicie. Ostatnią część książki (bogatej oczywiście w zdjęcia z archiwum) stanowi narracja w większości złożona z fragmentów wspomnień o pianiście. Tutaj ważna jest świadomość konwencji, po to, by móc odsiać sformułowania, które musiały się pojawić, od rzeczywistych opinii o Koszu.

Proces odtwarzania charakteru muzyka będzie zatem w tej publikacji nieco utrudniony. Krzysztof Karpiński woli fakty lub oceny z zewnątrz, nie chce szukać w ramach biografii sensacyjności czy emocjonalności. Dostarcza czytelnikom wiedzy, przybliża sylwetkę muzyka – i to powinno wystarczyć. Swoje zadanie wypełnia rzetelnie i sprawia, że przynajmniej część odbiorców zainteresowanych jazzem odbędzie tu ciekawą muzyczną podróż. „Tylko smutek jest piękny. Opowieść o Mieczysławie Koszu” to tom, w którym sama muzyka staje się bardziej istotna niż egzystencja artysty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz