niedziela, 8 września 2019

Ewa Cielesz: Pochyłe niebo. Ćma

Axis Mundi, 2019.

Ratunek dla siebie

Ewa Cielesz tomem „Ćma” rozpoczyna trylogię Pochyłe niebo i ma szansę zdobyć uznanie czytelniczek, którym znudziły się już standardowe obyczajówki i wolą prozę psychologiczną oraz odrobinę mroku – bez odchodzenia w stronę fantastyki. Odbiorczynie podążać tu będą tropem Anity, kobiety, która odważyła się żyć po swojemu – i w latach 70. XX wieku zrezygnowała z realizowania stereotypowych dróg. Wszystko zaczyna się, jak wiele dzisiejszych historii, od niechcianej ciąży młodej dziewczyny. Kiedy Anita dowiaduje się, że nosi w swoim łonie dziecko, nie ma jeszcze pojęcia, że to początek radykalnej zmiany w życiu. Ciężarnej kobiety nie chce w swoich murach szkoła: dyrektorka wyrzuca uczennicę tuż przed maturą. Co gorsza, matka również nie zamierza opiekować się „wyrodną” córką i nakazuje Anicie wyprowadzkę. Kobieta trafia do ciotki i powoli uczy się, jak funkcjonować w dorosłym świecie. Dzięki krewnej znajduje pracę jako opiekunka starszej pani – i ta znajomość wywrze na nią spory wpływ. Kiedy na świat przyjdzie Sonia, Anita będzie mogła jej już zapewnić stabilizację, a przynajmniej – szansę na normalność. Z jednej strony „Ćma” jest opowieścią o tym, jak radzi sobie rzucona na głęboką wodę nastolatka, która musi mierzyć się z zacofaniem i radykalnymi poglądami środowiska: w drugiej połowie XX wieku społeczeństwo wciąż nie jest gotowe na przyjęcie kobiety z nieślubnym dzieckiem. Jednak u Anity, chociaż sporo się w jej egzystencji z czasem zmieni, nie wszystko ma moc przyciągania czytelniczek. Znacznie ciekawsze jest portretowanie życia ulicy. W pewnym momencie bohaterka poznaje Florkę (kobieta z marginesu takie imię sobie przybrała, chcąc chociaż trochę decydować o własnym życiu) i jej kompanów. W tym kręgu ludzi liczy się klasycznie pojmowany honor, tu można znaleźć schronienie wtedy, gdy wszystkie „zwyczajne” adresy zawiodą. To świat, który bywa brutalny: zdarza się, że Florka odholowuje do melin zalanych w sztok przyjaciół, to znów musi zabawić się w chirurga i zszyć ranę bez znieczulenia (jeśli nie liczyć alkoholu). Ale ta społeczność, na którą w normalnych warunkach nikt nie zwróciłby uwagi, zapewnia Anicie konieczne wsparcie, dzieli się mądrościami życiowymi i udowadnia, że nie warto oceniać ludzi po pozorach. W „Ćmie” właśnie otoczenie Florki, Krzywego czy Wilka jest najbardziej interesujące – i prawdopodobnie też przyciągnie największą liczbę odbiorczyń. Dzięki temu Ewa Cielesz ucieka od przewidywalności i może czymś czytelniczki zaskoczyć.

„Ćma” to powieść, w której co pewien czas powracają echa sygnałów dnia, autorka odwołuje się do rzeczywistości PRL – ale nigdy na tyle, by zastępować nią wydarzenia wokół bohaterki. To, co najważniejsze, staje się uniwersalne, nawet jeśli kontekst nadaje rytm opowieści. Nie ma tu powielania schematów, Ewa Cielesz unika scenariuszowych kolein – co wychodzi książce na dobre. Powieść „Ćma” daje się czytać jako wielowątkowa i skomplikowana historia ludzkich losów, a autorka pokazuje, że potrafi szkicować mocne charaktery i nie boi się wyzwań. Ucieka od ckliwych i sentymentalnych historyjek, proponuje czytelniczkom prozę ostrzejszą i przez to dość zajmującą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz