Nasza Księgarnia, Warszawa 2019.
Przygoda w oceanie
Żółwik Pikin to bohater, któremu dzieci będą towarzyszyły od wyklucia z jaja (a nawet wcześniej, bo zaobserwują moment złożenia jaj przez żółwicę na plaży). Wszystko po to, żeby móc prześledzić, co dzieje się w oceanie, jakie stworzenia da się tam spotkać i jak wygląda życie żółwi morskich. Zofia Stanecka proponuje najmłodszym edukacyjną czytankę pełną ciekawostek, ale też atrakcyjną fabularnie. Można na tej książeczce ćwiczyć czytanie, można po prostu szukać w niej emocji – Stanecka potrafi przecież prowadzić zajmująco narrację. „Żółwik z oceanu” to propozycja, która wpada w oko z wielu powodów. Seria Tuli Tuli opowiada, kto gdzie mieszka, już teraz ma zadatki na hit wydawniczy, nie tylko ze względu na znakomitą autorkę. Zofia Stanecka – która rynek podbiła w pewnym momencie serią o Basi, a później w każdej kolejnej historyjce dla kilkulatków udowadniała swój kunszt, wyobraźnię i rozumienie maluchów – sprawdza się teraz w lekturze przyrodniczej.
Żółwik biegnie po plaży, żeby uciec przed groźnymi ptakami. Zwiedza rafę koralową, poznaje coraz więcej istot – zwierząt i roślin. Trafia na niego między innymi mały żółw karetta, daleki kuzyn. Bohater nudzić się nie będzie: kiedy akurat nie jest zajęty poznawaniem otoczenia, uczy się, kogo w głębinach lepiej unikać: tuż obok przepływają rekiny lub orki. Ale największym zagrożeniem dla morskich stworzeń (i nie tylko dla nich) jest, niestety, człowiek. Żółwik dowiaduje się, że nie wolno zjadać plastikowych torebek dryfujących w wodzie: słyszy, że innym zwierzętom przypominają one meduzy. Adrenaliny nie zabraknie, na małego bohatera czyha wiele niebezpieczeństw. Ale ponieważ opiekuje się Pikinem dobry duszek Tuli Tuli, wszystko musi skończyć się dobrze.
Poza ciekawostkami w treści, pojawiają się tu jeszcze fakty na marginesach. Drobne wyliczenia, które mogą zaintrygować odbiorców albo zasugerować im rodzaj dalszych poszukiwań, sprawdzają się idealnie: odrywają tylko na moment od fabuły, przynoszą zestaw wiadomości, pomagają w rozwijaniu wyobraźni albo w budzeniu ciekawości. To zachęta do interaktywnego odkrywania książki.
Zofia Stanecka zabiera dzieci w podróż do zachwycających krain. Niby nie sięga tu zbyt często do wyobraźni, raczej stara się tak poprowadzić akcję, żeby zmieścić w tomiku jak najwięcej faktów, a jednak urzeknie odbiorców. Dzieci mogą z zapartym tchem śledzić przygody Pikina, za to dorośli – podziwiać kolorowe ilustracje Magdaleny Kozieł-Nowak. Każda rozkładówka oznacza tu inne wrażenia, przy plaży skąpanej światłem Księżyca to zabawa refleksami światła, w przypadku rafy koralowej – bajkowa gra kolorów. Imponujące są kształty wielkich drapieżników, a małe żółwiki wypadają nieco komiksowo. Sprawia Magdalena Kozieł-Nowak, że odbiorcy chcą ten tomik przeglądać.
Wydawnictwo ułatwia im zadanie, bo to publikacja kartonowa, tyle że trochę mniejszego formatu niż „klasyczne” picture-bookowe serie Naszej Księgarni, tak, żeby maluchy radziły sobie z samodzielnym przewracaniem kartek. Ma zaokrąglone rogi, żeby nikomu nie stała się krzywda podczas czytania lub oglądania całości. Przy takim rozwiązaniu bardzo mile zaskakuje liczba stron, kartonowe książeczki są zwykle kilkukartkowe, ale Nasza Księgarnia pod tym względem lubi obfitość treści i przygotowuje ich aż 21. Oznacza to sporo zabawy. „Żółwik z oceanu” jest publikacją, która ucieszy dzieci – i dostarczy im wielu informacji na temat podwodnego świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz