sobota, 24 sierpnia 2019

Tomasz Samojlik: Zachłanna mewa

Media Rodzina, Poznań 2018.

Znalezisko

Słowiński Park Narodowy, kolejne miejsce, w które zapuszczają się sympatyczne żubry z Pompikiem na czele, to spora zmiana w krajobrazie. Mieszkańcy puszczy nagle przekonują się, jak imponujące jest morze, jak zapada się w piasku, dowiadują się – od jednego z tubylców – czym są wydmy. Tomik „Zachłanna mewa” to kolejna propozycja w bardzo rozbudowanej już serii malutkich edukacyjnych opowiadań. Jedną z zachęt do lektury w tym wypadku staje się nietypowy krajobraz – to, co nad morzem, da odbiorców będzie ciekawe już z definicji. Humor wprowadza tytułowa bohaterka, zachłanna mewa, postać, która bez przerwy i wszystko chce porywać dla siebie. Jest bardzo samolubna i niemal odruchowo rzuca się na wszystko, co znajdzie. To dziwi empatyczne żuberki – im zachłanność jest na szczęście obca. Traktują więc mewę jako niegroźną ofiarę własnych zapędów, nawet się z niej nie śmieją, może odrobinę współczują. Dla Pompika i Polinki jest tu coś ważniejszego. Żubr Pompik nad morzem ciągle dokonuje rozmaitych odkryć. Nic dziwnego: otoczenie jest dla niego nowe, a bohater potrafi uważnie obserwować i wyciągać wnioski. Jednak jego postawa irytuje Polinkę: młodsza siostra też chciałaby coś odkryć, zaimponować rodzinie spostrzegawczością – ale Pompik nie daje jej na to szansy. Chyba że pozwoli siostrze podbudować pewność siebie i zostawi jej coś niezwykłego. Tomasz Samojlik w ten sposób proponuje małym odbiorcom prostą metodę rozwiązywania typowych domowych konfliktów. Na sposobie Pompika nikt nie ucierpi – i tak wszyscy już wiedzą, że on dokonuje najważniejszych odkryć i ma ich na koncie najwięcej, w dodatku młodsza bohaterka ma dzięki temu trochę radości, bo przez chwilę poczuje się ważna i doceniona. Oczywiście autor wcale nie upomina tutaj dzieci, pozwala, żeby same się domyśliły, o co chodzi i jak w podobnej sytuacji się zachować.

Słowiński Park Narodowy obfituje zatem w różnego rodzaju atrakcje, niekoniecznie przyrodnicze – chociaż i rośliny, i krajobrazy mogą zachwycić turystów. Tomas Samojlik dba jednak o to, żeby przy okazji poruszyć tematy społeczne. Dzięki zwierzęcym bohaterom dzieci zyskują dobry przykład, informację, jak się zachowywać, a czego nie robić w relacjach z innymi. Staje się przewodnikiem na różnych płaszczyznach. Wprawdzie przygody żubra Pompika nie należą do specjalnie rozbudowanych (w obrębie jednego opowiadania), ale odbiorcom się spodobają. Bohaterowie są w końcu sympatyczni, historyjka – zwięzła i szybka. Wyraziste charaktery, fakt, że wszyscy często się uśmiechają i są wobec siebie uprzejmi – budzi zaufanie dzieci. Do tego dochodzą drobne żarty z rodziców (tym razem z Pomruka, który niekoniecznie dobrze czuje się na plaży) – sygnał porozumienia z czytelnikami. Tomasz Samojlik ilustruje te historyjki dowcipnie i kreskówkowo – dzięki takim zabiegom może trafić do przekonania kilkulatkom. W tomiku jak zawsze znajdzie się też część „edukacyjna”: wyliczenie ciekawostek z przyrody (dodatkowo informacje do zapamiętania trafiły na okładkę) i mapa wędrówek bajkowych żubrów. Bo zabawa nie powinna się szybko kończyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz