Lira, Warszawa 2019.
Medycyna i miłość
Klasyczna w duchu jest ta powieść. Julia Gambrot posługuje się wygodnymi i sprawdzonymi kliszami. Przenosi odbiorców w przeszłość, do momentu, w którym po raz pierwszy niemieckie kobiety mogą zacząć studiować medycynę. Chociaż uczelnie otwierają swoje podwoje dla studentek, ani większość konserwatywnych profesorów, ani spora część społeczeństwa nie są na taką zmianę gotowe. Bohaterka obszernego tomu, Róża, razem z nowymi przyjaciółkami ze studiów, będzie jednak pilnie zgłębiać wiedzę i towarzyszyć nieuprzedzonym lekarzom, od których sporo się dowie. MA zresztą jeszcze inne ważne zadanie: prowadzi pewne amatorskie (ale jednak drobiazgowe) śledztwo. Julia Gambrot zajmuje się zatem kilkoma aspektami codzienności Róży i obyczajowości jej czasów, tworząc sporą i apetyczną powieść. „Różany eter” ma miejscami dłużyzny – zwłaszcza tam, gdzie autorka uzasadnienia dla czasu powieści szuka w informacjach medycznych. Kiedy Róża asystuje przy próbach leczenia, uważnie słucha podpowiedzi lekarza. Kiedy sama ma wyciągać wnioski z obserwowania pacjenta (albo nieboszczyka), obficie cytuje podręczniki. Rozwodzi się nad sposobami leczenia – co nie jest do niczego odbiorcom potrzebne w takim stężeniu. Przydałoby się jako ciekawostka, gdyby autorka potrafiła informacje rozrzedzić. Jednak jeśli Róża brzmi sztucznie, nie przekonają się czytelnicy do takich rozwiązań. Na szczęście to tylko jeden mankament książki. „Różany eter”, dzięki swojej wielowymiarowości, nie będzie mógł nudzić czytelniczek. Autorka wykorzystuje motywy społeczne, prezentuje wymowne zachowania profesorów albo przedstawicieli społeczeństwa, podnosi kwestie feministyczne, portretuje różne sposoby osiągnięcia celu (studentki przebierające się za mężczyzn). Rytm historii nadaje przez sprawę kryminalną, jednak same studia charakteryzują się obfitością anegdot. W końcu kobiety – będące pod obstrzałem krytycznych spojrzeń – wciąż muszą udowadniać, że są najlepsze. To oznacza między innymi konieczność udziału w sekcjach zwłok (doświadczenie nader przykre dla adeptek medycyny, chociaż przecież bez niego trudno sobie wyobrazić zgłębianie wiedzy o ludzkim ciele), przeprowadzanie eksperymentów na żabach, asystowanie przy operacjach. Bywa, że płeć piękna chce mdleć lub rezygnować – ale od tego są koleżanki, by podtrzymywać na duchu, pocieszyć i na nowo rozbudzić wolę nauki. Ten obraz przyjaźni jest całkiem budujący. Julia Gambrot ma sporo sposobów, żeby urozmaicić śledztwo. Dzięki temu odchodzi od typowego kryminału. Róża zyskuje sporo powodów do zdecydowanych działań na przekór wszystkim, a dla odbiorców jest też przewodniczką po rzeczywistości. „Różany eter” to powieść, której mimo wszystko znacznie bliżej do obyczajówek i powieści historycznych niż do kryminałów. Na uwagę zasługuje staranne zakorzenianie relacji w realiach z epoki. Gambrot zbiera materiały na temat przeszłości, część narracji wypełnia takimi efektami kwerend. Dobre wrażenie robi ta powieść, zwłaszcza jeśli odbiorcy lubią bogato nakreślany kontekst. Przygody Róży – z jednej strony naiwnej kobiety wymagającej męskiego wsparcia (i zakochującej się na oczach czytelniczek), z drugiej – ambitnej i odważnie stawiającej czoła kolejnym wyzwaniom – urzekną odbiorczynie. To ciekawie skonstruowana i sympatyczna w lekturze historia o tym, jak kobiety walczyły o swoje prawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz