Świat Książki, Warszawa 2019.
Kulinarny pojedynek
Kto ma ochotę na lekką i zabawną lekturę – komedię romantyczną trochę przełamującą schematy (bo nie ma tu mowy o rozstaniu z partnerem na zawsze i rozpoczynanie życia na nowo – za to liczy się możliwość ponownego nawiązania relacji, więc i powrót do przeszłości, która całkiem obiecująco wypadała. Na razie wszyscy skupiają się na Katie. Katie to kobieta, która nie wie, co zrobić ze swoim życiem. Mieszka kątem u przyjaciółki, nie stać jej nawet na opłaty, gdyby chciała się przeprowadzić. Ma nieuregulowane życie osobiste, a w zawodowym sporo jej nie wyszło: miała własną firmę, restaurację, która jednak nie utrzymała się na rynku. Teraz więc Katie stoi na rozdrożu: jeśli poniesie kolejną klęskę, będzie musiała wrócić do ojca i przyznać się do życiowej nieporadności. I właśnie wtedy, gdy kobieta jest już na skraju załamania, trafia na ogłoszenie w gazecie. Ogłoszenie o castingu na stanowisko szefa kuchni w restauracji Jeana-Michela, gwiazdy kulinariów. Katie czuje, że to dla niej szansa: jeśli uda jej się zdobyć taką pracę, wszystko się zmieni. Zdeterminowana kobieta staje do walki.
Większa część tomu „Tak czy inaczej” dotyczy przebiegu kolejnych kulinarnych „konkurencji”. Tutaj książka przypomina reality-show, odbiorczynie mogą zajrzeć za kulisy konkursów dla kandydatów na szefa kuchni. Podobnie zresztą jest z emocjami w tej dziedzinie: zawodnicy są surowo oceniani. Jean-Michel nie przebiera w słowach, potrafi zmieszać z błotem każdego, kto nie spełnia jego oczekiwań. Stawia też wysokie wymagania potencjalnym pracownikom. Przyzwyczaja ich od razu do pracy w stresie, próbuje się przekonać, kto radzi sobie z zadaniami pod presją, a komu puszczają nerwy. To również ważny motyw. Dla Katie jednak istotne będzie coś, co nie ma znaczenia dla pracodawcy: fakt, że w szranki staje z Benem, swoim byłym partnerem. Coleen Coleman trochę upraszcza sobie zadanie, a trochę urozmaica scenariusz, tak, żeby dostarczyć czytelniczkom wrażeń z dziedziny, która najbardziej ich interesuje. Walka o stanowisko przynosi jeden rodzaj emocji, odradzające się uczucie – drugi. To wystarczy tylko uzupełnić drobiazgami katalizującymi decyzje – i już powstanie udana książka. Coleen Coleman oferuje odbiorczyniom literacką przygodę. Katie w kuchni radzi sobie bardzo dobrze. Kocha gotować, a do tego jeszcze potrafi łączyć smaki z przeżyciami. To zaowocuje już niedługo. Kobieta pokonuje kolejnych konkurentów, ale może też wykazać się wysokim poziomem empatii i umiejętnością łagodzenia stresów. Stopniowo dociera do Bena, przekonuje też do siebie Jeana-Michela. W tej drodze odkrywa, co jest naprawdę ważne w życiu. Tu już nie chodzi tylko o zapewnienie sobie bytu i sposobu funkcjonowania na rynku, z którego raz wypadła.
„Tak czy inaczej” to opowieść humorystyczna, ale też momentami obliczona na wzruszenia. Będzie w niej trochę scenek przegadanych, ale też sporo dynamizujących fabułę. Zdarzą się przesadzone albo zaczerpnięte z programów telewizyjnych: autorka bardzo pomysłowo wykorzystuje po prostu modę na kuchenne reality-shows. Widać, że ma wprawę w tworzeniu powieści, nie ma tu przypadkowości: konstrukcja tomu została bardzo dobrze dopracowana. Wprawdzie łatwo domyślić się kierunku rozwoju akcji, ale to – samo w sobie – nie będzie mankamentem dla czytelniczek spragnionych ciekawej obyczajówki z miłością na dalszym planie. Tutaj zamiłowanie do gotowania i życiowa pasja splatają się w olbrzymią jakość, zapewniają odbiorczyniom dobrą zabawę. „Tak czy inaczej” jest książką udaną, dla tych odbiorczyń, które akurat chcą odetchnąć od codziennych problemów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz