Agora, Warszawa 2019.
Porady inaczej
Można się irytować na to, że rynek zalewają rozmaite poradniki dotyczące już absolutnie każdej dziedziny życia, a i sfer, które do niedawna w świadomości mas nie funkcjonowały (moda na bycie paryżanką), można też przedziwny trend na rynku wydawniczym i w przestrzeni internetowej wyśmiać. Tak robi Michał Rusinek, który w „Niedorajdzie” z fascynacją przygląda się kolejnym licznym absurdom proponowanym przez rozmaitych „specjalistów”. Z „Niedorajdy” odbiorcy dowiedzą się między innymi, jak podrywać nieznajomą, jak uprawiać seks, jak pisać bestsellery, jakie treści wybierać na tatuaże czy jak się leczyć. Do tego dojdą techniki sprzedaży (tu przede wszystkim pod lupę autor bierze ogłoszenia z internetowych serwisów), słownik inteligenta, czyli rozpisane na komiczne definicje trudne wyrazy, lektura co ciekawszych nagłówków (zwłaszcza z prasy brukowej oraz serwisów plotkarskich, takimi zapełniłoby się całą książkę, a nie tylko jeden felieton), ale i… wizyta na poczcie, która dość specyficznie dobiera asortyment. Każdy rozdział – osobna zamknięta całostka – staje się majstersztykiem dowcipu. Bierze Michał Rusinek smakowity cytat, najlepiej taki, w którym anonimowy autor staje się przez niefortunną stylistykę śmieszny – i opatruje własnym krótkim komentarzem, esencją ironii. Nie analizuje wyłącznie błędów, czasem zachwyci go ludzka pomysłowość albo kreatywność, czasem absurd zawarty w przytoczonym fragmencie i czekający na odkrycie. Z jednej strony pojawi się tu między wierszami gorzka refleksja na temat słabnących kompetencji językowych społeczeństwa, z drugiej – czysty zachwyt nad efektami działania rynkowych mód. Rusinek nie zamierza komentować przytaczanych fraz po profesorsku, za to chętnie zderza je z praktyką, ocenia przydatność w świecie i sugeruje prawdopodobne reakcje czy konsekwencje. Przez przerysowanie zwraca uwagę odbiorców na kurioza (fakt, że na poczcie można nabyć kolorowanki z Papieżem), a przy okazji może też rejestrować zmiany w obyczajowości i mentalności ludzi. Coś, co dawniej byłoby nie do przyjęcia, teraz stanowi rzecz normalną, wręcz powszechnie akceptowaną. Śmiech wydaje się jedyną metodą radzenia sobie z nonsensami spotykanymi na każdym kroku. Michał Rusinek zamienia się w tomie w złośliwego komentatora, będzie bezlitosny dla tych, którzy nie szanują języka. Wszystko w atmosferze beztroskiego żartu, rozrywki dla czytelników. Imponuje ten autor umiejętnością budowania wielopiętrowych dowcipów, niby mimochodem, na marginesie niezbyt wesołych refleksji o quasi-analfabetyzmie narodu. Ostre słowa tu nie padną, a czasami aż by się o to prosiło. Rusinek kreuje się na tego, który raczej woli się dziwić niż buntować. Jednak przy okazji rozrywki wyczula też na język. „Niedorajda” pozwala przyjrzeć się rynkowym nurtom, rozwiązaniom powszechnie stosowanym a przecież przerażającym. Nie ma tu perspektywy językoznawczej ani pozycji znawcy – liczy się zabawa. I dopiero ona wyzwoli (oby!) refleksję na temat stanu dyskursu w przestrzeni publicznej. Jakkolwiek poważnie by to nie brzmiało… bo książka „Niedorajda” jest mistrzowsko skomponowaną satyrą ciekawą dla każdego odbiorcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz