piątek, 3 maja 2019

Jerzy Stuhr, ks. Andrzej Luter: Myśmy się uodpornili. Rozmowy o dojrzałości

Mando (WAM), Kraków 2019.

Zwierzenia

Od czasu do czasu pojawi się w tej książce motyw z kolejnego filmu, wspomnienie dotyczące doświadczeń z planu albo przygotowań do konkretnych, znanych odbiorcom ujęć. Jerzy Stuhr nie ucieka w tomie „Myśmy się uodpornili” od refleksji zawodowych, ale też nie traktuje rozmowy jako sposobu na promowanie siebie i przypominanie o swoich dokonaniach. Owszem, powraca do kolejnych produkcji, ale raczej traktuje je jako naturalne skojarzenia, bez chęci opowiedzenia całej historii życia. Tak samo jak wybory zawodowe traktuje w tomie osobiste doznania, motywy z choroby, z życia rodzinnego czy z drogi duchowej – szukania własnego miejsca. Bo „Myśmy się uodpornili” to publikacja trochę na marginesie codziennego zabiegania, przystanek i możliwość zastanowienia się nad dotychczasowymi decyzjami. Ksiądz Andrzej Luter jest tutaj nie dziennikarzem, który namawia do relacjonowania życia – a równoważnym partnerem do rozmowy, moderatorem, który kierować będzie wspomnienia na bardziej duchowe tory – ale też nie zawsze. Kluczem do odczytywania tej książki staje się filozofia w codziennym życiu, sposób na odczytywanie sensów i przesłań.

Wielkie tematy – na przykład stosunek do śmierci i przemijania – się tutaj pojawią, ale wcale nie zdominują dyskusji. Chociaż obaj panowie mają coś do powiedzenia na temat trudnych diagnoz, chorób, które nakazują przewartościowanie życia, borykania się z bólem, cierpieniem i bliskością kresu – nie zamkną się w rozważaniach eschatologicznych. Unikają też epatowania cierpieniem i licytowania się na odniesione w życiu rany, jest między nimi porozumienie, które wyklucza rzeczywistą dyskusję. Wywoływane kwestie prowadzą do spokojnej, inteligentnej wymiany poglądów, nie do burzliwych sporów. Ale też „Myśmy się uodpornili” ma dać ukojenie również odbiorcom, przekonać ich do przyjmowania z pokorą tego, co niesie życie – nauczyć radzenia sobie ze stresem i z wyzwaniami rzekomo ponad siły. Uodpornienia obaj interlokutorzy szukają w dziełach – w utworach muzycznych, w literaturze, w spektaklach teatralnych i w filmach. Proponują własne listy dzieł, które trzeba poznać – i które dają do myślenia. Czasami nawet owe listy więcej powiedzą odbiorcom niż same rozmowy – ale to właśnie urok tej niewielkiej książki. W „Myśmy się uodpornili” nie ma czasu ani miejsca na dogłębne rozważania na kolejne tematy – autorzy mogą tylko zasygnalizować wybrany motyw, nie spędzą nad nim zbyt dużo czasu, zostawią z nim czytelników tak, żeby każdy mógł określić się wobec prezentowanych przemyśleń. Nie dość, że książka jest niewielka objętościowo, to jeszcze osobno napowietrzają ją wybrane z tekstu cytaty, które na prawach aforyzmów czy śródtytułów pojawiają się jako… ozdobniki na poszczególnych stronach. Ale przecież ta publikacja może być tylko dodatkiem do biografii, na pewno nie sposobem na prawdziwe poznanie egzystencji aktora.

Jest to lektura niespieszna, chociaż czyta się ją błyskawicznie. Ma działać na odbiorców za sprawą siły przemyśleń, jakości – a nie wyczerpywania tematów. Jerzy Stuhr i ksiądz Andrzej Luter nie kierują się do masowej publiczności, mimo że nazwisko znanego aktora może być wabikiem dla szerokiego grona odbiorców. Ten tomik jest przede wszystkim dla ludzi, którzy cenią sobie refleksyjne podejście do życia, zwolnienie tempa codzienności i analizowanie tego, co przynosi los.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz