SQN, Kraków 2019.
Fantazja pań
Wcale nie jest to próbka możliwości każdej z autorek, ani też chęć udowodnienia, że fantastyka jest kobietą i że panie w tym gatunku mają sporo do powiedzenia. Nie jest to też pojedynek na małe formy, ani poszukiwanie możliwości, które zapewnia literatura fantasy. Ba, nie jest to nawet reklama działań poszczególnych pisarek, bo tak naprawdę to one – każda z osobna – będą zachętą do sprawdzenia, czym jest Harda Horda, w drugą stronę jeszcze to nie działa. Chociaż po tej publikacji może zacząć. Na tom „Harda Horda” składa się dwanaście opowiadań dwunastu autorek, które zrzeszyły się w internecie, zaistniały jako grupa towarzyska, umożliwiająca wymianę doświadczeń i wskazówek, pomoc twórczą i inspirację, motywację do działania. Łączy je jedno: tworzą literaturę fantastyczną. Dzieli mnóstwo, od poetyki po sfery zainteresowań i podejście do gatunku. Jedne wolą stawiać na zabobony, czary i dawne wierzenia, inne sięgają po futurystyczne scenki i wzbogacają wyposażenie swoich postaci o wymyślne rekwizyty. Jedne zadowalają się bohaterami zaczerpniętymi z ludowych przesądów, inne próbują odrobinę zmodyfikować realia, tak, żeby nieprawdopodobne stało się wyjątkowo bliskie. Jedne lubią bawić, inne – przerażać. Nie dadzą się wrzucić do jednego worka, „Harda Horda” to dowód na ich kreatywność i samodzielność.
Ewa Białołęcka, Agnieszka Hałas, Anna Hrycyszyn, Aneta Jadowska, Aleksandra Janusz, Anna Kańtoch, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Anna Nieznaj, Martyna Raduchowska, Milena Wójtowicz, Aleksandra Zielińska – to skład Hardej Hordy. Zestaw nazwisk, które czytelnikom fantastyki powiedzą wiele, książka ma więc szansę zaistnieć na rynku i spowodować swoistą wymianę odbiorców. Autorki nie pozwolą się nudzić, każda z nich zabiera czytelników na moment do stworzonego przez siebie świata. Po to, żeby otwarcie drwić ze strachu przed śmiercią, żeby wywoływać kataklizmy i apokalipsy, albo żeby uruchomić fantazję i przypomnieć, że w literaturze można wszystko. Dwanaście tekstów to dwanaście różnych sposobów opowiadania o nierzeczywistości. Pojawią się tu stylizacje powiązane z miejscem akcji (nawiązania do stereotypowego ujęcia literatury z różnych krajów), zabawy z melodyjnością języka albo z zapożyczeniami z różnych gatunków. Autorki nie traktują zbioru opowiadań jako okazji do autoprezentacji, szukają za to zabawy – dla siebie i dla czytelników.
Jest ta publikacja dobrze przygotowanym przeglądem historii komediowych i tragicznych, zakorzenionych w tradycji albo nowatorskich – ale nigdy nie pozostawiających czytelników obojętnymi. Owszem, trzeba lubić literaturę fantasy i furtki, jakie otwiera przed autorami – żeby w pełni docenić zasób intertekstualiów i genezy pomysłów. Ale Harda Horda pokazuje coś jeszcze: że w dalszym ciągu na rynku jest miejsce na towarzyskie grupy literackie, że można robić coś dla wspólnej satysfakcji. W zasadzie jedyne, co można by w tym tomie zmienić – to zrezygnować z pojedynczych akapitów wyciąganych na osobne strony w charakterze ilustracji. Takich ozdobników ani zajawek odbiorcy tej książki potrzebować nie będą w żadnym momencie, już same nazwiska będą gwarancją skupienia uwagi. Wycieczka w świat wyobraźni w tym wypadku dostarczy odpowiednią dawkę emocji i wyzwoli ciekawość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz