Mando, Kraków 2019.
Ślady uczucia
Gill Paul nie zgadza się na brutalną historię. W setną rocznicę zamordowania Romanowów powraca do tragedii. W powieści „Zaginiona córka” przywraca do istnienia Marię – która w chwili zbrodni miała siedemnaście lat – i sugeruje, że innym kobietom z carskiej rodziny, przynajmniej niektórym, też mogło się udać ocalić życie. Spora w tym rola przypadku, ale i witalności. Młoda i ponętna Maria, zawsze miła dla strażników, niemal flirtująca beztrosko i radośnie z każdym mężczyzną, przeżywa zamach. Uratowana przez Piotra będzie od tej pory wiodła zupełnie zwyczajne życie – kochanej i kochającej żony, a później też i matki. Nie wolno jej niczym zdradzić pochodzenia (gdyby klejnoty Romanowów wpadły w niepowołane ręce, kobieta znalazłaby się w poważnym niebezpieczeństwie!). Czytelnicy dostaną przegląd całej dorosłej egzystencji Marii – rozkwit pięknej miłości, pierwsze ciąże, a później też serie zmartwień związanych z przemianami politycznymi – drobne dramaty, na które wielka historia nie zwraca w ogóle uwagi ożywają w tej opowieści. Gill Paul cofa się w przeszłość i odnotowuje obyczajowość, codzienność Marii, która znalazła szczęście w najbardziej niesprzyjających okolicznościach. Po drugiej stronie relacji plasuje się Val. Val w latach 70. XX wieku przekonuje się, że prawo w żaden sposób nie chroni kobiet – ofiar przemocy domowej. Kbieta uciekła w małżeństwo przed ojcem-despotą, ale na partnera wybrała sobie damskiego boksera. Małżonek w obliczu obcych zamienia się w czarującego i troskliwego mężczyznę – w zaciszu domowym potrafi podbić oko Val czy bez powodu złamać jej rękę. Ten problem stanowi jedną siłę napędową działań Val: trzeba pokazać czytelniczkom, że takich sytuacji nie można puszczać płazem. Nieważne, czy siłę będą czerpać z nadziei na spotkanie matki, czy z uczuć macierzyńskich, czy też z przyjaźni – muszą walczyć o siebie i opracować dobry plan. Niewiele brakuje, by temat ucieczki przed domowym tyranem przysłonił samą intrygę, w zasadzie dosyć konwencjonalną. Val dowiaduje się od schorowanego ojca, że nie chciał kogoś zabić. Kobieta prowadzi śledztwo – żeby rozliczyć się z przeszłością i poznać szarpiącą nerwy tajemnicę. I to jest motyw, który splata oba wątki. Val i Maria to dwie silne kobiety, które w różnych czasach muszą stawić czoła prawdziwym wyzwaniom ponad siły.
Autorka rozbudowuje motyw Marii w wielki życiorys, niemal sagę, która obejmuje jeszcze egzystencję męża i dzieci – stopniowo zagęszcza akcję, przechodzi od sielanki mimo wszystko do intryg i niebezpieczeństw. W przypadku Val rejestruje tylko mały wycinek jej rzeczywistości – traktuje go bardziej jak rodzaj manifestu, temat społeczny podniesiony do rangi opowieści. „Zaginiona córka” to książka bardzo rozbudowana, przede wszystkim za sprawą historycznego romansu. Gill Paul dba o detale dotyczące obyczajowości i przeszłości, ma tu pole do popisu. Z kolei w opowieści o Val skupia się bardziej na stronie sensacyjnej – i też bardzo dobrze sobie radzi. I tak „Zaginiona córka” staje się relacją całkiem atrakcyjną dla dzisiejszych czytelniczek, chociaż oddaloną czasowo, to jednak dość aktualną w warstwie relacji międzyludzkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz