Dwie Siostry, Warszawa 2019.
Widmo kryminalne
Na Głogowym Wzgórzu przebywa widmo – żaden dorosły nie dostrzega śladów jego obecności, chociaż wydają się raczej oczywiste. Ale na dorosłych w podobnych sprawach nigdy nie można liczyć. Dlatego Amanda i Obi, dzieci z Głogowego Wzgórza, proszą o pomoc Jamesa. Tu każde wsparcie się przyda. James może wykazać się detektywistycznym zmysłem. Tajemnicze widmo tylko pozornie uruchamia skojarzenia z przybyszami z zaświatów. Wszystko da się sensownie wytłumaczyć – racjonalizm i sceptyczne podejście nie są może zjawiskami najczęściej spotykanymi w literaturze dla dzieci, ale Edward Fenton wysoko stawia czytelnikom poprzeczkę.
„Widmo z Głogowego Wzgórza” to już klasyka – znów odbiorcy dostają tę książkę w tłumaczeniu Ireny Tuwim (o lepsze trudno). Mimo upływu czasu akcja będzie trzymać w napięciu. W samej konstrukcji historii widać zmieniającą się rzeczywistość (a i przekształcenia w obrębie literackich mód) – archaiczne są relacje dzieci z dorosłymi, ale i pojedyncze motywy – dość wspomnieć, że bezdomnego psa, który błąka się koło domu dorośli chcą zastrzelić (a dzieci stają w obronie zwierzęcia). Głogowe Wzgórze to miejsce przedziwne, a dla dzisiejszych maluchów wręcz egzotyczne – będzie więc budzić ciekawość. Wartościowe okazuje się również postawienie na opowieść kryminalną. Tutaj przestępcy są prawdziwi – i naprawdę groźni, to nie zwykłe złodziejaszki z typowych młodzieżówek. Edward Fenton traktuje swoich czytelników bardzo poważnie. Będą tu zatem prawdziwe zmartwienia i problemy, którym można zaradzić tylko dzięki współpracy i wzajemnemu zrozumieniu. Dorośli stanowią jedynie tło dla przygody, wszystko rozpracują przedstawiciele młodszego pokolenia. Gdyby dzieci nie zauważyły, że dzieje się coś nietypowego – niezwykłego w kontekście codzienności – na dom spadłoby wielkie niebezpieczeństwo. Atmosfera w tej opowieści jest bardzo istotna, co przełoży się na wdzięczność czytelników. Dzisiaj ta publikacja stanie się propozycją bardziej dla dzieci ambitnych, tych, które nie lubią prostych lektur i przewidywalności – a także traktowania odbiorców, jakby nie mogli dowiedzieć się, że na świecie funkcjonują również źli ludzie.
Jednak powodem wydania „Widma z Głogowego Wzgórza" nie jest wątek detektywistyczny – a możliwość zaprezentowania mistrzowskich ilustracji Zbigniewa Piotrowskiego. Rysunki – to czarno-białe grafiki, które sprawiają wrażenie pospiesznych, niestarannych, ale są bardzo dobrze przemyślane i świetnie oddają ducha historii. Przede wszystkim Piotrowski nie infantylizuje swoich ilustracji, dzieci traktuje poważnie, tak samo zresztą jak autor książki. Może zaintrygować małych czytelników, ale też dorosłych. Zwraca na siebie uwagę perfekcyjnie uchwyconymi proporcjami w sylwetkach postaci, odwzorowywaniem ruchu i ekspresji emocji. Nie ma tych rysunków za dużo, w sam raz, by nakreślić atmosferę historii i pokazać kunszt ilustratorski. „Widmo z Głogowego Wzgórza” to lektura dla ambitnych czytelników, odejście od tego, co obecnie na rynku promowane. Stanowi kontrast wobec komputerowych grafik i licencyjnych historyjek. Tu infantylizm nie ma wstępu ani do narracji, ani do warstwy ilustracyjnej. Wśród propozycji z klasyki ta ma szansę przetrwać dzięki poważnemu traktowaniu czytelników. Niepozorny tomik skrywa bardzo rozbudowaną opowieść. Dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, zamienia się w imponującą lekturę. Uświadomi czytelnikom, jak kiedyś tworzyło się literaturę czwartą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz